Eko sreko





Maszerować ze sztandarami, przywiązywać się do drzew czy utrudniać życie innym… Jak to jest z powszechnie uznawaną przez tłumy ekologią? Czym nas karmi Matka-Ziemia, w co wierzymy, a czemu stawiamy opór? Jesteśmy Eko, bo tak chcemy czy uważamy, że tak powinniśmy, a może robimy to nieświadomie, bo jak wytłumaczyć stosowanie zasad bezpiecznego dla środowiska życia, a to, że mieszkamy w ,,cywilizowanych” warunkach, otaczamy się nowościami technologicznymi, czerpiemy wszelkie, możliwe zasoby naturalne. Korzystamy z ropy naftowej, która zasila naszego mechanicznego ,,rumaka” Wyjadamy resztki z oceanów i mórz, które stały się naszym przysmakiem i źródłem witamin. 

Nie zastanawiamy się nawet przez chwilę, gdy mowa o wodzie, słońcu czy połaciach lasu czy puszczy. Nasze modne podłogi muszą pochodzić z dalekich kontynentów, być niezawodne i piękne. Nasz kamień na salonach kąpielowych musi zaskakiwać, musi robić wrażenie, to nic, że pracowali przy nim ,,niewolnicy” za dolara czy dwa dziennie. Skoro pokazujemy wszystkim, że jesteśmy eko, to musimy też przedstawić się w portalach społecznościowych, że pomagamy Afryce, że wspieramy głód i niemoc innych. Musimy zamanifestować i pomachać tęczową flagą, że jesteśmy jednością, wspólnotą, że można na nas liczyć. To wszystko na nic, póki świat światem, a szczodrość w dawaniu polega tylko na przedstawianiu wpłaconej kwoty na studnie w Sudanie czy na naukę jednej wybranej osoby, a korzystanie z telefonu komórkowego, który składany był w pocie czoła, by zjeść bułkę czy miskę ryżu. 

Nie chcę wracać się do czasów naszych dziadków czy pradziadków, którzy ciężko pracowali, którzy zdrowo jedli, nie zaburzając systemów, reakcji i norm. Żyli ekologicznie w 100% spali na wypchanym owsianą słomą sienniku, teraz musi być nowoczesna i mięciutka struktura, czym trudniejsza w utylizacji tym przyjemniejsza w dotyku. { nie, nie śpię na owsiance, bo nie jestem eko, ale staram się żyć zgodnie z własnym sumieniem}… Dodatki z tworzyw sztucznych- cała ich masa, trudna do przerobienia, ale modna i przyciągająca wzrok. Sprzęty domowego użytku muszą być niezawodne i wytrzymałe, a tym samym drogie i praktyczne, ale czy nadające się do naprawy czy od razu na wysypisko? Nikt nie mówi o zacofaniu i zaprzestaniu kupowania, ale o logicznym podejściu do życia. O tym, by nie dać się zwariować, by nie oczadzieć z tego bycia eko, by uszanować pracę innych i docenić, a nie ocenić myślenie tych, którzy w niewielkim stopniu funkcjonują w świecie nienaruszającym równowagi w przyrodzie i podchodzą do wszystkiego z czułością i wrażliwością. 

Bycie eko nie polega na tym by w zaślepieniu korzystać z nowych linii produkujących żywność z etykietką ECO. To nie to, by krzyczeć na marszu ,, Nie zabijać zwierząt” ,, nie wycinać puszczy” ,, nie łowić ryb” za moment ,, nie zbierać grzybów” ,, nie głosować w wyborach” ,,nie słuchać tej czy innej stacji radiowej” Być ECO to żyć zgodnie z własnym sumieniem, nie gardzić innym człowiekiem, nie wchodzić w drogę zwierzęciu [ jego domem jest las] Oszczędzać wodę, prąd i segregować wszystko, co da się posegregować. Skoro kompostownik nam cuchnie, bo przecież mamy piękny dom, pełen fetoru schowek nam będzie szpecił ogród, co powiedzą goście, którzy nas odwiedzą? Tylko na oko jesteśmy tacy ekologiczni, ale jak się temu bardziej przyjrzeć, to niezłe z nas kłamczuchy i hipokryci. { do tematu jeszcze wrócę, bo dzieje się tu i tam, wiele}

Komentarze