Czym zaskoczy, co ma do zaproponowania, z czym do nas, ludzi? - Ona Inercja? Zaczęłam pytaniem i nim zakończę, ale mam kilka zdań, z którymi pragnę się z wami podzielić. Otóż, żyjemy w bardzo ciekawych, ale i smutnych czasach. My, pięćdziesięciolatkowie inaczej, obywatele w średnim wieku mamy co wspominać. Możemy dumnie wspominać wczasy pod gruszą, wakacje u cioci czy babci na wsi, pierwsze łyki słodkiego napoju zza oceanu, jak również czasy komuny i jej upadku. Mamy do zaoferowania całe albumy fotek z tych czasów; z krową i pianą pod nosem ze świeżo udojonego mleka. Konia wujka i jego cierpliwość, cioci zupę pomidorową z własnoręcznie przygotowanym makaronem czy całą ferajnę wiejskich dzieciaków bawiących się w wojnę, berka czy chowanego.
My ,,średniacy'' wychowani na kaszy, kartoflach i bułce polanej gorącym mlekiem, mamy wiele zastrzeżeń do tego, co odkrywamy obecnie, codziennie, na niemal każdym kroku. Nie cieszy jazda szybkim autem, bo autostradowych baranów nie brak. Po za tym nigdzie się nie można rozpędzić, a jak już - to panowie z drogówki czekają z uśmiechem. {akurat to pochwalam, ale bez przesady} Kierowcy trąbią, gdy jadę zbyt wolno, ale przecież oni też powinni brać sobie znaki drogowe do serca. W tym temacie jest wiele za i przeciw, pisałam o tym dość jasno jakiś czas temu[jesienią zeszłego roku] Nie cieszy wyjście do knajpy, bo ciasno, bo coś niedogotowane, coś przesolone, znajomy zza winkla przygląda nam się bez przerwy.
Nie cieszy robienie zakupów, bo; drogo, bo dużo nas w markecie, bo towar nie taki jak trzeba, bo głośna muzyka [a raczej łomot] z głośników wali po uszach czym wystrasza i nastraja nerwowo. Kasjerki gadają z kierownikiem, magazynierem i koleżanką po fachu jednocześnie, do nas tylko machają rzęsami. Nie zamieniamy słowa, bo jest to niemożliwe, a byłoby przyjemne dla obu stron. Jednak specjaliści od handlu i sposobu sprzedaży myśli zupełnie inaczej. Szkoda, że takie ,,mądre głowy'' nie usiądą na jeden dzień na stanowisku kasjer. Nie cieszy sukienka w sklepie, tę trzeba koniecznie podziwiać u panienki z okienka. Jak w kalejdoskopie lalunia z butiku przewala ciuchy niczym kacze pierze, i weź tu się człowieku skup.
Siłą inercji poszliśmy w konsumpcjonizm, w stagnację i wszelkich odmian populizmu. Z zamkniętymi oczami idziemy do przodu, po trupach, ale i bez wysiłku. Głośno wykrzykując, ze nam się należy to i tamto. Nie lubimy czekać, a brać natychmiast i znikać na dłużej, by znów wyjść w porę, gdy dają. Nie lubimy się spierać, ale też wyczekiwać na lepszy moment. Utwierdzeni w wierze, że to my jesteśmy wybrańcami narodu, że to my wiemy wszystko najlepiej, że znamy się na wszystkim, popełniamy błąd za błędem, który prowadzi do niepewności, nerwowości i powrotu do tego, co na początku. Znów narzekamy, marniejemy od wewnątrz i obwiniamy wszystkich wokół. Oceniamy wszystkich innych, nigdy siebie.
Mamy pretensje do całego świata, do matki, ojca i wujka, z którym w dzieciństwie było nam najlepiej na świecie. Dojrzeliśmy do wielu okoliczności, uzupełniliśmy wiedzę i zdaliśmy wiele egzaminów, ale jeden oblaliśmy z kretesem; zobojętnieliśmy na ludzkie potrzeby, skostnieliśmy na czułość, szczerość i wrażliwość. Czy z tym się żyje?- Tak, pod warunkiem, że jest się próżnym, zgorzkniałym i odpornym na ludzkie odruchy.
Komentarze
Prześlij komentarz