To, że w jednym momencie staliśmy się narodem roszczeniowym, leniwym i wykształconym to w końcu nic takiego nadzwyczajnego. W sklepach, marketach, kompleksach handlowych półki zalegają każdy możliwy milimetr, a na nich towaru bez liku. Niestety, towar choć ładny, czasem po tzw. przystępnej cenie, ale z ogromnym uszczerbkiem. Fotka z archiwum prywatnego.
Otóż! Gdy kupisz szafkę pod zlew, a ten się z czasem znudzi czy popsuje, to musisz kupić cały zestaw. Za żadną cholerę nie będzie pasowała nowa, błyszcząca czy matowa szafka pod ten ,,stary'' zlew. Kupisz odkurzacz, musisz kupić worki zapasowe do tegoż odkurzacza, nie inne, a tylko te. Jakby nie można było produkować jednego rodzaju odkurzaczy i jednych i tylko jednych do nich worków. Cały system jest zainfekowany, brak serwisów i punktów napraw, nic się nie opłaca, bo najłatwiej jest- kupić nowe, a stare wyrzucić. Cierpi Matka Natura, bo my wymagamy, my pragniemy, nam się to podobo dziś, a to jutro...
Podobnie jest z Majstrem, niby to człowiek, nie robot, ale ma swoje przyzwyczajenia, naleciałości i zdolności. Jest wykształcony, ma ambicje, powody, by przyjechać do awarii lub nie. Majster to teraz Gość, Ktoś, bez kogo ani rusz. Byle co pierdyknie i leżysz i kwiczysz. Gniazdko elektryczne, nie ta faza, usterka czy kompletny błąd w systemie i jesteś nikim. Majster przyjedzie wtedy, kiedy on zechce, kiedy uzna, że mu się to opłaca. Od samych drzwi będzie narzekał, że daleko mieszkasz, że pewnie to nic takiego i mogłeś sobie to naprawić sam. Noż quźwa! Mam grzebać w elektryce czy turlać się po podłodze w poszukiwaniu usterki{przecież kompletnie się na tym nie znam} Niech na miłość boską, przyjedzie fachowiec i to naprawi, ale tych brakuje, a jeśli już tacy są, to cenią się jakby byli co najmniej biskupami.
Majster to człowiek dusza; jest grzeczny do czasu, jest uprzejmy, aż do pierwszego znaku, że jednak mało się na tym zna, że ten, który naprawiał wcześniej coś zepsuł. Jeden na drugiego, ale każdy trwa przy swoim. Na rynku brakuje hydraulików, elektryków, stolarzy czy tzw. złotych rączek. Teraz panuje wszechobecna ,,drabina abstrakcji'' pewnego rodzaju selekcja, która pozwala na wszystko, co możliwe. Inżynier nie potrafi zmienić żarówki, a wymuskany magister nie potrafi czytać ze zrozumieniem. Cała masa ekspertów, doradców czy informatyków zalała kraj nie tylko nad Wisłą. Brakuje rąk do pracy, rąk i głów, które połączą teorię z praktyką i wezmą się z całym zaangażowaniem do pracy. Tu cytat; ,,Jak żyć panie premierze?''.
Komentarze
Prześlij komentarz