Skoro nagradzać, to kiedy, za co, w jakiej formie? Jak karać, za co i po co? Skoro kara to i nagroda, a jak nagroda to pewnie coś wisi w powietrzu? Pytań i odpowiedzi może być, a może powinno być tyle samo? Ktoś podpowie: Po co karać, lepiej tłumaczyć. Jak tłumaczyć, by dotarło? Każdy z osobna posiada swoją wizję, więc warto poczekać, dać szansę. Skoro kupujemy dziecku drobiazg, to chcemy dobrze wypaść? Może lepiej poświęcić mu więcej czasu, więcej niż zwykle. Powielamy stereotypy, może chcemy być lepsi od swoich rodziców?
Czterdziestolatkowie i starsi pamiętają czasy dzieciństwa, tęgie lanie tylko za to, że nie było dobrych wyników w szkole, że czasem czego nie chciało się zrobić. Bito nas przy każdej okazji, bo źle oceniliśmy sytuację, bo nie tak, jak widział to rodzic, spostrzegaliśmy świat. Za humor, za niestosowny żart, za niskie zbiory, za złe zachowanie, za późne powroty, za niestosowne myśli, za przekroczenie granicy, za nieumyślne uśmiercenie kota{sam wpadł do studni}
Za głośne słuchanie muzyki, za uwagi pani od polskiego, za niestosowne gesty wobec matematyczki czy też za nieprzyswajanie wiedzy na temat, zupełnie nas nie interesujący. Trzepano tyłek cienkim pasem, by bolało. Czasem kijem czy wierzbową witką, przecinano skórę i uzyskiwano efekt właściwego jak na owe czasy rodzica. Był respekt, a nawet więcej; młody człowiek tracił zaufanie, kontakt z rzeczywistością i zamykał się w sobie. Bito na potęgę, jednak działo się to tylko w tych domach, gdzie na ścianach wisiały matki boskie i inne świątki. Im więcej świętych obrazów, tym większe lanie. Im bliżej kościoła, tym większe przyzwolenie na karę- tę cielesną. Mówiono czasem; Bez bicia się nie wychowa, nie zrozumie życia! albo; Pasem nie zabijesz, ale duszę uratujesz!
Karać czy nagradzać? Skoro karać to w jaki sposób? Kara nie jest niczym innym jak bodźcem odczuwającym ból, czymś co na pierwszy rzut oka, ma wywołać odwrotny efekt i zmienić człowieka. Dziś możemy przeczytać, że karaniem nie oduczymy niczego złego. Kara nie jest adekwatna do popełnienia czynu, żadna kara.
Tym samym- nagradzać za coś, karać? za coś. Skoro kara, to jaka? Z jakiego typu przewinieniami spotykamy się obecnie. W XXI wieku dalej istnieją domy, gdzie funkcjonuje tzw. ,,prawo dżungli'' bije się dzieci, malutkie, nieświadome i ufające swym opiekunom. Co chwilę widzimy w informacjach z kraju czy ze świata, o brutalnym pobiciu czy zabiciu 2, 3 latka. Czego jest brak rodzicom tych dzieci? Co nimi kieruje? jak karać osoby, które skatowały swoje dziecko? Czy jest na to odpowiedź, jakaś rada czy sugestia?
Większość rodziców rozpieszcza swe dzieci, popadając ze skrajności w skrajność. Podaje im wszystko, czego pragną, a tym samym zamykając do siebie furtkę mówiąc; Masz to i odczep się!!! Czy tak nie jest? Tłumacząc czasem swój brak czasu, a raczej cierpliwości. Do posiadania dziecka trzeba dojrzeć, dorosnąć. Z księżyca wzięte, a może raczej z przesłania z konfesjonału wynika teoria; bóg dał, to i bóg pomoże wychować! Tylko szkopuł w tym, że księżyc daleko, a bóg jakoś nie spieszy się, by wesprzeć, gdy brak na chleb czy buty.
Tak więc; ani karać, ani nagradzać, po prostu żyć, chcieć żyć i cieszyć się z tego, co jest.
Komentarze
Prześlij komentarz