Tytuł nijak ma się do tekstu, z jakim chciałam się dziś z wami podzielić. Jednak warto dobrnąć do końca, by ocenić faktyczny stan swojego mózgu, portfela, a może tu chodzi o coś zupełnie innego.
Przy okazji karteczki zwanej awizo, musiałam odwiedzić znaną placówkę, by odebrać przesyłkę. Kilka osób przede mną i tuż za moimi plecami, nie dawało mi spokoju. Jednak panie w okienku starały się jak tylko mogły, by zminimalizować tworzący się co chwilę tłum. Jak na obserwatora świata przystało, wszystko nagle było w zasięgu moich oczu, uszu i rąk.
Mogłam z sekundzie ocenić stan polskiego społeczeństwa, jego upodobania i pożądania. Na pierwszy rzut oka nowość; torebki damskie, saszetki, kuferki. Leżały na owiniętym szarym papierem stole. Różne kształty, wymiary i kolory, a raczej do wyboru-do koloru! Na oko takie sobie - nie zrobiły na mnie żadnego wrażenia, bo torebek mam tyle, że powinno wystarczyć do końca żywota. Po co to kupować, zaśmiecać planetę i narzekać, że to jednak nie to, co ma koleżanka. Zdziwiłam się trochę, bo nawet gdyby, to wiem, gdzie się kupuje torebki.
Regaliki z napojami i słodyczami, tak jak byśmy tu mieli zamiar spędzić conajmniej kilka godzin. Obsługa chyba posiada kamerki na te przekąski, bo co chwilę, ktoś z obsługi podbiegał z kartonem i uzupełniał i tak zapełnione półki. Dalej, dosłownie dwa kroki dalej czyli bliżej okienek kasowych, znów ten potężnych rozmiarów stół, nakryty szarym papierem, takim do pakowania paczek. Na nim książeczki dla dzieci, kredki, ale też obrusy, świeczki i gadżety z zającem, kurczaczkiem i żonkilem. Kup obrus, a najlepiej wszystko, co wpadnie w oko, skoro TU jesteś! Tak na marginesie- nie wydaje wam się, że to awizo to zachęta, by przyjść, popatrzeć na półki i coś kupić, a raczej jakiś podły zamysł?
Cały obiekt składa się z czterech okienek, dwóch osób w tychże okienkach i całej masy przeróżnego towaru. Są regały z książkami, głównie typu; Leki z bożej apteki, antybiotyk pana boga czy zioła księdza już nie tego, o którym było głośno w latach 90, ale innego. Książki dla dzieci o podobnej tematyce z cyklu; Jak młody Kazio został biskupem, Jak anioł czuwał nad Basią czy Bozia widzi wszystko. Czasopisma psychologiczne, tygodniki katolickie i cała masa codziennych tytułów dla osób, które przepadają za kolorowymi obrazkami i tytułami typu; Zabili go i uciekł, albo zaszła w ciążę i poszła rodzić do lasu.
Nie wspomnę o kredkach, długopisach, mazakach i wszelkiego rodzaju przyborach szkolnych. Za moich młodych, szkolnych lat takie rzeczy kupowano w księgarni, tam była przestrzeń i zapach - tu smród niemytych obywateli miasta. Do czego to doszło, by w takim miejscu polecać wspomniane produkty. Może za jakiś czas stanie w rogu obiektu mini kebab, albo hot-dog z kawą na wynos. To może w kościołach też powinna być kawa, serwowana przez wikarego? Może w piekarni postawmy beczkę z kiszoną kapustą, a w urzędzie miasta rzędy półek z winami z państwa partnerskiego? Nie wspomnę o kinie, gdzie zamiast obejrzeć w spokoju seans, żremy popcorn na potęgę i popijamy gazowanym badziewiem. Ot, jak Polska długa i szeroka - tak szerzy się głupota, a maleje myślenie.
Komentarze
Prześlij komentarz