Jest pięknie!

 


Macierzanka cudna, pachnąca, w tym roku nadzwyczaj zielona, dostojna i dorodna. Dla wtajemniczonych- to mała, niepozorna, ale wdzięczna i niezwykle obdarzona  zapachem roślinka. [Warto znaleźć w netach] Rukola, podobno to chwast, smaczna, chrupka, w tym momencie soczysta, wręcz zjawiskowa. Ogórki, te dają czadu, jeszcze niewielkie, ale znak, że za kilka tygodni {ech, tu dni się liczą}- bedą z nich kulinarne smakołyki, przetwory i wytwory. Sadzonki lawendy, miododajnego ligustru, margerytek, fiołków czy klonów- czekają na chętnych. 




Setki wspaniałych odmian liliowców, piwonii i bzów, te muszą poczekać do września. Teraz zakwitną, ale na jesieni będą mogły pójść do innych ogrodów, zbyt tego dużo się namnożyło. Ogród pełen tajemnic odwiedzam w każdej chwili, to miejsce spokoju i wytchnienia, choć często sąsiedzkie kosiarki, psy i bezstresowo wychowywane małoletnie,  zatruwają życie. Cóż w Nowym Jorku też jest głośno! Hehe. Kocham wieś! Jednak. 

Cukinia, zwarta i gotowa, podlewana wodą z beczki, trzy razy na dzień- tylko patrzeć, jak zakwitnie na żółto i stworzy coś, z czego można będzie ugotować smaczne danie- typu; Leczo. Taki makaron spaghetti z ciętymi na włos kawałkami cukinii, na oliwie, z czosnkiem.
Dla wielu wpadających do mnie, z ciekawością patrzyło na to, w czym usadziłam panią cukinię. Ano, w worku po ziemi ogrodniczej, tylko kilka niewielkich dziurek, zwinięty worek i miejsce do produkcji gotowe. Też tak macie?  Jest prześlicznie, magicznie, raczej tak, a nie inaczej. Jest tego tak dużo, że nie sposób o wszystkim wspomnieć. Jabłek w tym roku mało, za to jeżyn i malin dość. Będzie radość, gdy wszystko pójdzie tak, jak zaplanowałam. 



W moim magicznym ogrodzie, wszystko zdarzyć się może. O pomidorach, truskawkach, malinach, jeżynach, lawendzie, fasolce, grochu, szpinaku czy też papryce, buraczkach, dyni i wiśniach, marchewkach, porach, selerach. Buuu. I kto to wszystko zapamięta? Tu papryka, tam pomidor, a jeszcze w zaroślach, wydeptana ścieżka do wiśni, jabłek i dzikiej róży. Zimowa z niej herbatka to gratka dla wielu, zwłaszcza dla ,,mieszczuchów'' co nie wiedzą z czym i dlaczego. Owszem, robię takie i inne, zbieram zioła, suszę i zamykam szczelnie w słoju. Nastawiam nalewki, syropki i mam wiedzę na temat; Czy truje czy ratuje! To na serce, to na ,,zbicie'' cholesterolu, a to na lepszą przemianę materii. Macie pytania? To pytajcie. 


U mnie żyją owady, płazy i insekty. Są żaby, krety, nornice, czasem przywlecze się zraniony kot. Koty podrzucają mi źli ludzie, myślą, że mam na nie sposób. Kocham zwierzęta, ale nie aż tak!!! Mam ,,Magistra'' czarnego jak smoła i wystarczy. Są komary, pszczoły - choć tych w tym roku, podobnie jak trzmieli, jak na lekarstwo. Posiałam zioła i kwiaty, które są pożytkiem dla wspomnianych. Wspaniały to widok, patrzeć, gdy do sporej kępy oregano, lawendy, szałwii czy lwiej paszczy przytulają  ,,brzęczące'' ale i pozytywnie nastawione do nas te, które wiedzą co do miodku dodać. Ups.{na porzeczkę czerwoną jeszcze chwila, jest w tym roku urodzaj, fotka stara} Będzie nalewka, konfitura i zapasy mrożonek, to na torty urodzinowe i nie tylko}




{Knedle z jagodami, makaron z zupą owocową, porzeczki z cukrem i śmietaną} Przepisy znajdziecie w archiwum bloga. 
Truskawki w tym sezonie mniej, niż rok temu. Owszem jest, ale mrówka osiadła i wiadomo, reszty dopełnił ślimak. Walka o przetrwanie trwa w najlepsze. Trzeba mieszać, podlewać, uzupełniać i doglądać, bo zło czyha i każda chwila dobra dla takiego obleśnego ślimaka, by spałaszował nawet całą uprawę. Całe tabuny przeróżnego tatałajstwa, rzesze mrówek, stonek i chińskich biedronek. Gryzą, kąsają i nie dają spokoju, ale i tak jest pięknie. Zmielona kawa, wysypana na spodek i podpalona, wyda z siebie lekko cuchnący dym- nie lubią go komary. Podobnie jest z plastikową butelką, w połowie przeciętą i odwróconą korkiem do środka. Na dnie butelki cukier trzcinowy i drożdże zalane wodą- komary włażą do środka i...już po nich. 





 Czy to o szpinak chodzi czy o dorodne w tym roku winorośla, żarłoczne stworzenia nie patrzą, gdzie i dlaczego, idą i konsumują. A taki kompocik z truskawek czy ten na zimę z wisienek czy czereśni? Domowy produkt, pierwsza klasa, warto wypędzić intruza z ogrodu i cieszyć się smakiem tego, co Matka Natura dała. Jest pięknie, choć mogłoby być jeszcze piękniej. Czekam na sezon pomidorowy, jak na ten moment- wszystko idzie zgodnie z planem. Pozdrawiam wszystkim podobnie myślących. 

Komentarze