Intensyfikacja rolnictwa.


Podwyższenie standardów  życia codziennego, przyspieszenie wzrostu gospodarczego, rozkwit zachowań społecznych, natężenie ruchu lokalnego, lotniczego czy jeszcze wielu innych. Wręcz eskalacja globalna, spowodowana ludzką naiwnością, bezwzględnością, zachłannością i wszechobecny egoizm- to tylko czubek góry lodowej, o którym mowa. [foto przyjemne dla oka, jeszcze]


Fabryki tworzące sprzęty, bez których podobno nie sposób utrzymać domu, po szybkim zepsuciu- trafią {wcześniej czy później na wysypisko, które się samo...podpali} lub w lokalnej rzece czy niedalekim morzu. 
A co? Tam nikt tego nie znajdzie, można zakopać części -raczej tony zbędnych śmieci, w ziemi ornej. Tak robi wielu, to dobry sposób dla bydlaków podających się za właścicieli ziemskich, obszarników i prezesów. Wielu z nas zna takie zachowania, ale milczy, bo; Ten zaprosi na kawkę, tamten zamerda ogonkiem, a jeszcze inny pomacha zza szyby ekskluzywnego autka. Uff, ale jazda!


Setki tysięcy obór, bez dostępu do źdźbła trawy czy siana. Sama woda, pasza z soi, dla której upraw wycina się wszystko, co w zasięgu oka. Nadmiar mięsa nikogo nie dziwi, a to, gdzie się sprzeda, i czy w ogóle się sprzeda - to już mało kogo interesuje. Ważne, by produkować, by zasiewać kolejne hektary, gdzie jeszcze dekadę wstecz była wiekowa Puszcza. By wjechały kolosy i rozdeptywały wcześniej pachnące polany, łąki, po to, by całe autostrady zapełnione tirami, a te zapchane po brzegi towarem, toczyły się przez 24 h/ dobę. Ekolodzy szumią jak wierzby, przekrzykują się i manifestują, ale używają aut, samolotami lecą na wakacje, posiadają nowoczesne warunki mieszkaniowe. Może warto zejść na ziemię i zmienić coś od siebie. 


Odkąd żyję na wsi, zauważyłam mniejszą ilość owadów zapylających. Skąd one mają się brać, gdy lokalni producenci żywności nie potrafią zrozumieć jednego; Dać czas tym, co fruwają, a one się odwdzięczą. czasem przychodzi smutna, wręcz zatrważająca refleksja. Myślę, że za jakiś czas { bardzo krótki czas} nic nie urośnie w moim ogrodzie, choć bardzo będę się starała, to nic nie wykiełkuje, żaden owad nie ukąsi, nie przeleci nad nosem} A to dlatego, że ci, którym wiecznie mało, polubili za wszelką cenę insektycydy. Nikt w obecnych czasach nie myśli o tym, co będzie w przyszłości. {Ten tu osobnik, sprawił mi ogromną radość, wlazł na kwiaty oregano i...sobie tak siedział kilkanaście minut}



Mogę to {po wielu rozmowach z najbliższą mi osobą, podobnie myślącą} powiedzieć tak; Mamy oczywiście świadomość tego, że nadciąga coś złego, niepokojącego. Jednak-porównam to z tym; jak kierowca w aucie, przy 200/h pędzi w widoczny mur. Wie, że jego życie jest zagrożone, że nie da rady wyhamować, ale pędzi dalej i... ginie. Jeśli tekst, a raczej przekaz, podobał się- warto podać go dalej, dla innych. Niestety, a może stety- nie posiadam żadnych ,,Tu i Teraz'' Rozgłos! Hmm. Znany jest mi z czasów nastoletnich, ale nie w takim wymiarze, teraz liczy się akceptacja społeczna. Cdn... obiecuję.

Komentarze

  1. Znaleźliśmy się w błędnym kole. Czy uda się z niego wyjść?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety sami się zgładzimy, sami w krótkim czasie pozbędziemy się złudzeń. Już mało komu chce się pójść do ogródka, mało komu chce się pracować. Teraz wszelkie dobra są w marketach, a domowa kanapa załatwia wszystkie zapotrzebowania. Prawie wszystko jest do kupienia, wszystko w zasięgu oka i rąk, więc po co się trudzić. Myśli za nas komputer, gotuje termomix, sprząta pani z Ukrainy itd...itp. Takie bezmyślne podejście do życia codziennego zawsze kończyło się jakim zbrojnym rozładowaniem, wojną...obyśmy zdrowi i mądrzy byli, ale ...no właśnie!

      Usuń

Prześlij komentarz