Moc winorośli, gdzieniegdzie szum i bzyk trzmieli, tudzież szmer szpaków szukających pożywienia. Sroki wciąż walczą o przetrwanie z kim? - niestety nie mam pojęcia, ale słychać walki na każdym kroku. Szemrane towarzystwo czyli dzikie gołębie, gruchające od świtu do zmierzchu, irytuje mnie i wytrąca z równowagi. Wyczytałam, że owe gołębie rozmnażają się nawet do pięciu razy w sezonie, są pod ścisłą ochroną, ale i na nie są bezpieczne i skuteczne sposoby. Co jakiś czas przefrunie jakiś myszołów czy jastrząb, a całe to gruchające stado zmyka, gdzie- nie tylko pieprz rośnie - czyli do zagajnika sąsiada. Choć pogoda nie rozpieszcza, bo skoro mamy lato, to powinno być gorąco, ale uważam, że momentami to sobie ta cała natura robi z nas człowieków żarty.

Czasami myślę, że powinnam urodzić się na greckiej czy włoskiej wyspie, a zamiast kartofli jeść pomidory, oliwki, popijać to winem własnej roboty. Kocham pomidory, mogłabym je jeść przez cały rok, ale niestety...Sezon w moim ogrodzie na wspomniane pomidory właśnie się rozpoczął, można dobierać składniki na sałatkę. Pomidorki koktajlowe, cebulka, oliwki czarne i trochę grillowanego sera pokrojonego w paski. Sporo u mnie szczypiorku, więc do podkreślenia smaku, ale też wizerunku takiej sałatki- pokrojony szczypiorek doda wdzięku, a krople oliwy, pieprzu i soli dopełnią cały kunszt kulinarny potrawy. Te na fotce, to jeden z wielu krzaczek, pomidor koktajlowy z nasion Janka Ogrodnika z Raszczyc. Sadzonki będą dostępne w kwietniu i maju 2024 roku.

Jeśli pomidory to sezon również na fasolkę. Szparagowa, tyczna, zielona, żółta czy żółta. Wszystkie jej smaczne, zdrowe i odporne na wiele czynników odmiany trafiają już do mojej kuchni. Delikatnie podgotowana, podana z masełkiem i tartą bułeczką. Na zimę - nadmiary tego, czego nie dam rady spałaszować, trafi do słoiczków, które zaleję dosmaczoną tak, jak lubię, zalewą octową. Na zimowe posiadówki, do wódeczki czy przekąska w pracy- to luksus. Mało kaloryczne, a wyjątkowo delikatne, wręcz aksamitne jedzonko. W moim ogródeczku fasolki, groszki i podobne mają się dobrze, do czasu, gdy żarłoczne ślimaki nie wkroczą. Jednak posłuchałam rady pewnej znajomej i jakby się udało. Posypałam teren, gdzie zawsze w sezonie były ślimaki specyfikiem, którego nie trawią- nie tydzień czy dwa temu, ale w marcu. W momencie, gdy siedziały jeszcze głęboko pod ziemią.

No to, doszliśmy do ogórka, te rosną w specjalnych sektorach, wiszą raczej i cieszą oko. Podlewane deszczówką kilka razy dziennie, zadbane i z dostępem do światła, powinny dać dobry plon. Kwitną na potęgę, ale co z tego będzie, napiszę pewnie jesienią, bo teraz jest zjawiskowo. Taki ostry, z kolcami ogórek to nie to samo, co ten z marketu. Ten z obrazka ma wyśmienity smak, maślaną konsystencję i można go schrupać razem ze skórką.
Tuż niżej, cukinia. Na weekend zrobię leczo, będzie pyszny i zdrowy obiad. Cukinia pokrojona w kostkę, wrzucona na patelnię z odrobiną oleju. Pewnie tradycyjnie dodam cebulę, pomidory koktajlowe i coś ekstra. Miałam na myśli sporo ziół; kolendra, bazylia i tymianek- prosto z ogrodu. Smacznego.
Wszystko dorodne, wygląda i z pewnością rewelacyjnie smakuje.
OdpowiedzUsuńPyszności prawie za darmo. Tylko trzeba się napracować przy uprawie, ale tego się nie liczy. To się kocha robić.
OdpowiedzUsuń