Kapusta w roli głównej.

#Błonie #Mojemiasto #Lokalnie #GminaBłonie #kupić #zapomnieć #polubić
Na temat tej niezwykle smacznej i dostępnej główki, powiedziano, napisano już prawie wszystko. Postanowiłam jednak dorzucić ,,swoje pięć groszy'' i uzupełnić tradycyjną, polską kuchnię. Podana z ziemniakami, skwarkami, w pomidorach, w przyprawach, ale u mnie dziś z czarnym, włoskim makaronem- czemu nie? Często podaję do niego duszonego indyka czy cielęcinkę, dziś będzie z gołąbkiem w sosie paprykowo- pomidorowym. Po upieczeniu dodam sporo gęstej śmietany.

Gołąbki znane od dzieciństwa, rzadko bywały na stole, bo sporo z nimi pracy. Trzeba zmiękczyć kapustę [ najlepiej włoską] delikatnie poodrywać listki i pozwolić im przestygnąć. W tym samym czasie robimy farsz; Mięso wieprzowe [od szynki, karkówka czy chuda łopatka] Ile? - zapytacie. Tyle, by wystarczyło dla całej rodziny, najlepiej na kilka dni, bo warto podjadać, nawet bez dodatków. Szklanka dobrego jakościowo ryżu[uprzednio wymoczona i przelana wodą, inaczej - porządnie wymyty ryż] Dwie marchewki starte na grubych oczkach, pieprz, sól i czasem natka pietruszki lub koperek.

{te, w garnku i w sosie borowikowym, ze śmietaną i natką}
Wiadomo, sos robimy z tego, co lubimy najbardziej, co podchodzi domownikom. Kocham smak pomidorów, więc króluje sos pomidorowy z dodatkiem ostrego sosu z papryki {własnoręczne dzieło poprzedniego lata} Świeże i surowe mięso mieszamy z ugotowanym i wystudzonym ryżem, dodajemy do smaku sól, pieprz, marchewkę i co jeszcze może nam przyjść do głowy. To nasze smaki, inwencja twórcza, a co za tym idzie- to danie dla nas i najbliższych. Olivia N-J nasze młode lata

Wyrobioną masę, inaczej mówiąc farsz, małymi porcjami wkładamy do kapuścianych liści. Zawijamy finezyjnie, robiąc tzw. kokonik. Układamy ścisło w naczyniu żaroodpornym i zapiekamy około godziny, wcześniej wlewając bulion warzywny tak, by do połowy zakryć pięknie poukładane zawiniątka. Na dno oczywiście układam kilka kapuścianych liści tych, które przy odrywaniu się uszkodziły i nadają się tylko do ochrony przed przypaleniem...

{tu, ten z grzybami, osadził się zimny,  na gorącym makaronie i pstryk- to tylko fotka}
Około godzinki na 180 C to czas, w którym mięso się idealnie upiecze, a kapusta nabierze wspaniałego smaku. Czasem te same gołąbki gotuję, a raczej duszę w garnku. Pykają niczym niedzielny rosół, ale w smaku są deko inne niż te pieczone. Zalewam jeszcze, a raczej podlewam pulpą pomidorową i na koniec,  a raczej po to, by udoskonalić walory smakowe, dodaję kwaśnej, gęstej śmietany. Ło Matko i Córko, jakie to jest dobruchne! Wcześniej z ziemniaczkami, ale dziś dla odmiany- gołąbek odleci w towarzystwie włoskiego, ciemnego makaronu. Kto powiedział, że tak nie wypada? - W mojej kuchni, wszystkie chwyty kulinarne dozwolone. Mniam!

Komentarze