Sezon na rower.

 



Foto, sprzed lat, dziś twierdzę, że niedopuszczalne. 
Wykrzyczeć- rozpoczęty!!! 

Oby był przyjemny i bezpieczny. Warto sprawdzić w serwisie swojego metalowego rumaka, by na którymś kilometrze, nie było przykrej niespodzianki. To spełnienie marzeń i sama przyjemność- ten rower. Wsiadasz, decydujesz i czujesz wiatr we włosach. Oczywiście w dobrym kasku, bez niego, ani rusz. Lubię jechać tam, gdzie mnie oczy poniosą. Wypatrzę pierwsze oznaki wiosny, lata i jesieni. Zimą nie ma tej magii, za to są dwa kijki, ciepła czapka i rękawiczki. 

Wszystko byłoby o wiele przyjemniejsze, gdyby nie te...wredne gęby na każdym słupie, drzewie i płocie. Kto to wszystko posprząta, gdy nadejdzie maj? Ale co tam.


Rower ma wiele zalet. Od najmłodszych lat śmigam i cieszę się tym, co wokół. Nie muszę mieć ścieżek w Los Angeles czy w Alpach, wystarczy mi to, co jest pod ręką. Wszak rower, to środek transportu, mogę w kilkanaście minut przemieścić się ze wsi do miasta i z powrotem. Wskoczyć na chwilę do pobliskiej Puszczy Kampinoskiej czy Mariańskiej. A wszystko z poszanowaniem zdrowia, natury i środowiska. Tylko jedna godzina, a za to-  spora dawka energii i zużytych kalorii. Jednak, godzina to za mało...

Wczorajsze 18 stopni zrobiło swoje, jednak wszystko, co przyjemne zakłócił dość spory wiatr. 400 kcal i wszystko jasne. Kocham te wiosenno- letnio- jesienne wypady. wszystko byłoby super, gdyby nie ,,kierowcy-debile'' najgorsi ci od marki,,będziesz miał wydatki''. Jestem widoczna, w kasku i kamizelce odblaskowej, ale oni mają ręce i oczy zajęte przez telefony komórkowe. Zresztą co drugi kierowca auta tak ma. Jaki będzie ten rowerowy sezon, okaże się w listopadzie. Teraz pozostają wiejskie, szutrowe drogi,  i kilka ścieżek rowerowych. Wciąż ich zbyt mało. 

Komentarze