Chyba mam DOŁA ?

Obudziłam się dziś jak zwykle rano czyli 6.40 to jest dla mnie środek nocy.Przepraszam wszystkich,którzy muszą już o tej cholernej i bardzo wczesnej porze gdzieś być.Ja byłam na szczęście w swoim łóżku,ale co z tego jak musiałam z tego kochanego i cieplutkiego gniazdeczka poprostu wybiec.NIe spieszyłam się do pracy,ani po bułki do sklepu,ale musiałam przygotować psychicznie moje kochane i bardzo niegrzeczne dzieci do instytucji pod wezwaniem pana ministra Giertycha.Do prowadzonej przez tak samo nawiedzoną panią dyrektor,szkoły.Zanim ta cała masa młodego pokolenia ruszyła na drzwi,myślałam,że zwarjuję.Bili się wszyscy nawzajem[ja mam jeszcze syneczka]takiego nieodpowiedzialnego i rozkapryszonego chłopczyka,no może faceta ,bo on ma 19 lat.Przed wyjściem do tej okropnej szkoły,biją sie ,ubliżają sobie nawzajem ile wejdzie.Kanapki które temu towarzystwu przygotuje ,sprawdzają,wąchają,pytają z czym jest .Czasami mam dość,ale chwilami gram matke -polke.Udaję,że nie słyszę,nie widzę poprostu jestem kochaną mamusią.Doprowadzili mnie dziś do takiego stanu,że pomyślałam sobie…czy warto?No właśnie czy warto te wszystkie czynności wykonywać,czy nie szkoda mi czasu na takie pierdoły.Czy nie żal mi czasu ,mojego bardzo cennego czasu?Te piranie,doprowadzają do takiego stanu,że człowiek siada przy komputerze i pisze takie głupoty jak teraz.Więc mam prawo od czasu do czasu mieć takie sobie dołki.Nikt mi tego nie zabroni,a nawet gdyby ,to ja bardzo lubię pisać i pewnie napisałabym w tym czasie do kogoś bardzo dobry list.Cały dzień nienajlepiej się czułam ,miałam bardzo złe myśli.Plakałam sobie ,twierdząc,że to na dobre mi wyjdzie.O czym nie pomyślałam,to łzy leciały same z oczu.Nie chcę się za bardzo rozpisywać,bo niewiem kto właściwie to przeczyta,chociaż mało mnie to obchodzi.Ważne jest to ,że pisze i znajduję w tym ogromną ulgę.Mam wszystkiego dość ,chciałabym czasem jak kret zanurkować w ziemi i wyjść wtedy kiedy ja będe chciała.Albo jak struś,ten to ma super sam decyduje z kim rozmawiać a z kim nie.Cwaniak chowa głowe w piasek i nic zupełnie go nie interesuje.Czasami tak bym chciała ,myślę,że w domu by mi się to przydało.Więc mam cholera ,doła nic mi się nie chce,tu nie ma wyjątków.Myslę ,że ten zły dzień szybko minie.Odwiedziłam sobie rodziców,było fajnie.Oni są poprostu cudowni ,kochani szkoda,że tak póżno to odkryłam.Odwiedzam ICH w kazdej wolnej chwili,tak bardzo chciałabym mieć ICH terz przy sobie.Ale niestety to niemożliwe.MÓj facet się na to niezgadza,pewnie go musze zmienić,tak poprostu.Dla zasady ipewnie dla świętego spokoju.Już dawno powinnam to zrobić.Moi rodzice uspokoili mnie,ale żal pozostał.Teraz siedzę i myślę,jak w piosence siedzę i siedzę …myślę i myslę…czego naprawdę mi brak? no właśnie czego mi brak…ja wiem czego TY tez wiesz,ale nie powiem .Dołek jutro minie,no może pojutrze,ale co sobie popisałam to moje i nikt mi tego nie zabierze.Chciałabym sie dobrze wyspać,pewnie tak będzie.Może ucichnie wiatr,który dał dziś o sobie znać tak bardzo,że czasami strach było wyjść z domu.Osobiście nie lubię wiatru ,strasznie żle na mnie wpływa.Może dlatego tak sie czuję .Zycze miłego czytania.

Komentarze