Ciąg dalszy rozmyslań …

Już nie pamiętam co ostatnio pisałam,ale i tak to wszystko składa sie w jakąś całość.Dziś już środa po Świętach,w sumie nic takiego.Ludzi w sklepach tyle,jakby nie jedli przez miesiąc.Chciałam kupić coś na ząb,kupiłam ale kolejce do kasy stałam tyle czasu,że przez chwilę myślałam o oddaniu tego z powrotem na półke.Jeszcze jakaś zagubiona rodzinka z maleństwem w nosidełku,z paroma słoiczkami zupek.Tak miłosiernie patrzyli mi w oczy,że cholera jasna przepuściłam ich.Zapakowałam się z tymi wszystkimi gratami i odebrałam dzieci ze szkoły.Potem podgrzałam zrobiony wcześniej obiad.Dzien dziś nawet ciepły,troche słoneczny,ale jeszcze nie to.Prawie połowa kwietnia,a słońca jak na lekarstwo.Jutro moje córki pisza test po podstawówce.Wszyscy sie tak martwią,ale przeciez my rodzice nie mamy żadnego wpływu na to jak napiszą.Tylko tyle,że się poprostu martwimy i tyle.Zostawiłam to swoje całe towarzystwo i poszłam na spacer.To raczej maraton,bo ja chodzę szybko i nie patrzę za siebie.Nawet założyłam czapke,żeby mi głowa nie zmarzła.Tak sobie idę pół godziny,czasem trochę dłużej.Myśli piętrzą się w głowie,aż strach pomyśleć co one by robiły jakby mogły wyjść z głowy.Prawie mija dzien,jeszcze jakaś kolacyjka dla domowników i spokojnie mogę położyc sie spać.Ostatnio coś sie szybko przemęczam.To pewnie wina tej pogody no i całego tego świątecznego zamieszania.Telewizora nie oglądam,bo to właściwie strata czasu.Jak słyszę o tym jak niektórzy przeżywają pewne seriale,to zaczyna bolec mnie żołądek.Przecież to wyreżyserowane i tak poprostu nie da sie z tym żyć.Film się kończy a my z problemem zostajemy.CZy warto?Powinnam pójść do kina,ale nie chcę sama ,a moje koleżanki nie mają czasu.Pewnie pichcą swoim mężusiom obiadki i patrzą im w oczy.Ja nie mam nic przeciwko,tylko dla siebie też powinny znależć czas.Poczekam,może któraś się odezwie w tej kwestii.narazie kończe.

Komentarze