Ciąg dalszy ...

 



Grudniowy, szaro-bury, czasem beznadziejny. We wrześniu czekamy na grudzień, a w grudniu nie możemy doczekać się wiosny. Taka nasza natura, ale na szczęście- bliżej od grudnia do dłuższego dnia, więc jest nadzieja. 

Poniedziałek senny, mroczny i zabiegany.  Wyjątkowa pora na sen, gdy za oknem trudno odróżnić porę dnia, wtedy najlepiej zasnąć . Na obiad zrobiłam dobry , pożywny rosół z makaronem . Taki jak u mamy , z dużą ilością włoszczyzny. Pachniało w całym domu, nawet kot nie miał zamiaru pójść pobiegać. .

 Pilnował mnie cały czas i chodząc pod nogami tylko przeszkadzał. Najwiecej pracy było z czerwonymi buraczkami wcześniej trzeba zrobić zakwas, na wigilijny barszczyk.  Trzeba obrać skórkę , przekroić na małe części i wrzucić do słoja , dodać kilka listków laurowych, kilka ziaren ziela angielskiego, sporo czosnku. 

Ja, daję na trzylitrowy słój całą główkę . Zalewam ułożone buraczki, przełożone tym o czym wspomniałam, osoloną przegotowaną i wystudzoną wodą. Wody prawie 1,5 litra do tego dwie łyżki stołowe grubej soli. Wymieszać dokładnie, zalać, zakręcić i odstawić na kilka dni. Trochę się za to zabrałam za późno, ale jak nie będzie dobry na czas Wigilii, to jak znalazł, na Sylwestra.  

Wtedy wystarczy zrobić uszka lub krokiety z grzybami i kapustą. 
Teraz usiadłam sobie w kuchni i kończąc robić bombkę na choinkę, pomyślałam, że skrobnę coś do Was. Wypiłam pyszną ,zieloną herbatę przywiezioną przez miłą Asię kilka dni temu z Tajlandii. 
Patrzę na domek, na to wszystko, gdzie ustawimy choinkę? To pierwsze od trzydziestu lat Święta, w których to ja,  i  ta choinka, będziemy najważniejsze. 
Dobrze, być ważnym  dla kogoś w życiu. Jeszcze piękniej,  gdy ktoś kto nas kocha,  mówi nam że jesteśmy ważni w jego życiu. Mała rzecz, a jak cieszy!

Nie będę udawać, z niczym się  spieszyć. W te Święta tradycyjnie, ryba po grecku z marchewką , cebulką w pomidorach. Śledzik pod pierzynką, zupa grzybowa i koniecznie makowiec, domowej roboty. Z czasem mięknę z tym przygotowywaniem i zastanawiam się, jak długo jeszcze? 

Komentarze