Już jutro.

     




Wielkimi krokami nadciąga koniec roku.. Długi to był rok i trudny, nie wspomnę o sytuacji politycznej, bo o tej obiecałam sobie chwilowo nie pisać.   Może kiedyś, jak już tak bardzo wkurzy mnie ten -najważniejszy w narodzie, to wtedy napiszę więcej i konkretnie.  Jeszcze nie pora na Telesfora... Rok 2016 dla każdego miał coś wyjątkowego .  Dla jednych narodziny, dla drugich zmianę pracy lub miejsca zamieszkania .  Dla jeszcze innych odejście bliskiej osoby .  Wiele znanych osób, odeszło na zawsze, już nie usłyszymy ulubionego wykonawcy czy nie zobaczymy na żywo znanego aktora czy reżysera.  
Wielu moich znajomych rozstało się z partnerem, znalazło sobie kogoś bliskiego...  U kogoś urodziło się dziecko, a u innych starsze dziecko wyjechało za pracą do innego kraju. Taki długi rok, ale minął bardzo szybko i w miarę bezboleśnie. U mnie też troszkę było zamieszania. Wiosna 2016 chłodna i prawie bez słońca,  kwiecień to czas moich urodzin, hucznych, bo okrąglutkich...ups. działo się, oj działo. W maju mam imieniny i zawsze dużo   gości, więc też było przyjemnie i wesoło.  
 Długo trzeba było czekać na wiosnę ,ale jak już przyszła, to upały nie dawały żyć.  Czerwiec to mistrzostwa piłki nożnej, więc sporo emocji i zaangażowania, bo ktoś przyszedł obejrzeć mecz, no i trzeba było zrobić pyszną kolację.  Uwielbiam gotować i pichcić, więc cieszyłam się, że nie byłam sama..Wtedy jeszcze byłam.  
W lipcu poznałam Kamila [na razie nie napiszę co i gdzie] Opiszę sytuację przy innej okazji. W sierpniu byliśmy już razem i tak do dziś, z czego się bardzo cieszę -jesteśmy!-   W sierpniu miałam wesele syna, piękne i huczne. Ponad setka gości w pięknym miejscu pod Puszczą Kampinoską.  Wszyscy bawili się doskonale do rana . Sama zdjęłam szpilki o 6.00 rano. Nie zdążyłam się nacieszyć, a we wrześniu ślub córki . Piękna ceremonia w Łazienkach Królewskich, z tańcami w hotelu ,,Bristol'' -blisko prezydenta ,za którym osobiście nie przepadam.  
Wszystko tak szybko minęło, teraz oglądam te chwile na filmie lub zdjęciach.  W połowie września była piękna pogoda, temperatury dochodziły do 30 stopni.  Byłam z córkami i małą Tosią nad morzem.  Gorący piasek i fale morskie dały ukojenie po kilku ostatnich ,wyczerpujących tygodniach. Październik ,pracowity na działce, bo jesień, a po niej już tylko zima. Trzeba było zebrać, co ziemia urodziła. Była marchewka, pietruszka, kilka selerów i porów.  Sporo ziół i nasion kwiatów. Listopad, to czas kiedy rehabilitowałam rękę, po wysiłku przetworowo-przecierowym.  Narobiłam tego całe półki w spiżarni. Grudzień zleciał szybciej niż myślałam, no i mamy końcówkę roku.  Z racji tego, że jutro Sylwester i może się wydarzyć, że nic nie napiszę, bo coś mnie zatrzyma. Chociaż to mało prawdopodobne, ale tak na wszelki wypadek. Napisze gdzie i jak? innym razem.  Na razie chciałabym życzyć wszystkim czytającym ;w Nowym 2017 roku zdrowia, odrobiny szczęścia, dobrych pomysłów na życie, radości z dawania tejże radości, spełnienia we wszystkim co robicie. Odnalezienia siebie samych i trochę wyciszenia . Aby Ten Nowy 2017 Rok, sprawił, że wasze życie nabierze sensu i kolorów.  Uśmiechu, każdego dnia i dobrych, odważnych decyzji. Z całego serca Wam, Moi Drodzy życzę ...

Komentarze