Kolejny dzień.

 




Właśnie mija kolejny dzień grudnia. Chłodny, deszczowy ze straszną mglą na trasie. Wracaliśmy ze Śląska do domu pod Warszawą. Trzy godziny i czterdzieści pięć minut. Mimo, że deszcz, śnieg, słaba widoczność - ja musiałam mimo ( kurzej ślepoty) według oceny pasażera na ówczesne czasy, jechać. Sprawnie i do celu. {te czasy, na szczęście, minęły bezpowrotnie}

Dziś i wczoraj nie było władcy, był ktoś, kto szanuje, czuje podobnie, wspólnie dąży do bycia razem w pełnym tego słowa znaczeniu. Prowadziłam auto, mimo dramatycznych warunków atmosferycznych , bo chciałam udowodnić sobie i innym kobietom , że można. Przełamać stereotypy i odczuwać zadowolenie i być zauważalną. Wcześniej nie moglam  liczyć na zmiennika w podróży, bo ten miał zawsze swoje plany i inny punkt widzenia.
Fajnie jest mieć w życiu wsparcie i zaangażowanie w uczucie. Tego wcześniej zabrakło, bo to , bo tamto. Ja tylko tu, :on tylko tam. Życie w pośpiechu, czasem w ślepym zaułku, często bez wyjścia. Trudne wtedy, na szczęście! dziś jest Ktoś, kto nie patrzy na czubek własnego nochala.  Tak powinno być w życiu dwojga ludzi, by się nie ograniczać . Mówić sobie całą prawdę, ufać, pomagać we wszystkim i kochać do szaleństwa, bo warto. 
Dlaczego to wszystko dociera do nas zbyt późno? - Mimo mgły i fatalnej pogody , dojechaliśmy do celu i to się liczy w życiu. Tak bardzo bym chciała, aby Ci, którzy czytają,  dotarli do swego celu bez szwanku. Nie robili nikomu bliskiemu awantury czy złej miny,  tylko dlatego, że mieli ochotę  postawić na swoim... niestety.

 

Komentarze