Ciepło i radośnie witam wszystkich, którzy czasem tu wchodzą i czytają. Pozdrawiam wszystkich bo jest ich tu całkiem sporo. Dobrze, że można to sprawdzić i dalej spokojnie pisać. Dzień dziś nieszczególny, bo bez słońca i dość chłodny. Niby nie ma mrozu i wiatru ale to grudzień.
W sobotę byłam z Kamilem (Kamil to ktoś szczególny w moim życiu) na Starym Mieście w stolicy. Światełka, które świeciły wzdłuż Krakowskiego Przedmieścia i innych ulic, dały tyle radości i dobrego nastroju nie tylko nam. Tłumy ludzi, atmosfera Świąt Bożego Narodzenia dawała o sobie znać na każdym kroku. Najistotniejsze w tym całym zamieszaniu było to, że ja od wielu lat byłam tam z Kimś, a nie sama. Ktoś cały czas trzymał mnie za rękę, robił zdjęcia i patrzył pod nogi bym nie upadła. Ten Ktoś był szczęśliwy i przekazywał to uczucie. Nastrój świąteczny nie tylko na ulicy i witrynach sklepów, ale w naszych sercach. Tak niewiele trzeba do szczęścia, kto nie przeżył nie wie, a kto doświadczył, wie o czym piszę. Były stragany z czapkami zimowymi, kromką razowego chleba ze smalcem, jak też wino grzane i inne frykasy. Tak byliśmy przejęci rolą szczęśliwców, że nic w tym całym zamieszaniu nas nie interesowało. Nie chciało się jeść, pić – tylko MY.
Jeszcze nie raz tu napiszę, przed 24 grudnia ale już teraz życzę wszystkim samotnym i poszukującym, aby odnaleźli swoją miłość życia, tę prawdziwą nie za pieniądze – taką szczerą i właściwą. W każdym niech się obudzi iskierka radości i spokoju. Nie dla pełnego stołu, tylko dla obfitego stołu wewnętrznej radości wewnętrznej i uspokojonego sumienia, pełnego wiary w siebie , do miłego …. radośnie z poniedziałku. Tekst oryginalny.
Komentarze
Prześlij komentarz