Co i przed kim ukrywamy? Po co, w czym ma pomóc nam to, że przez całe życie coś trzymamy w sekrecie? Komu chcemy zaszkodzić, albo komu pomóc? Czasem przychodzi nam do głowy pomysł, by jednak skłamać, by odczuć pewnego rodzaju ulgę, by ten węzeł gordyjski popuścić, dać spokój sobie i innym. Przeszłość wyczyniła z nami wiele złego i dobrego, grzechy młodości postawiły nas i nasz świat czasem na głowie, ale od czego jest czarna magia zachowania dyskrecji, jakiegoś poczucia ,,przydatności do spożycia” podążania za tym, co istotne dla innych, więc to właśnie im trzeba przedstawić dogodną wersję wydarzeń. Niewielkie przewinienie, myśl samobójcza czy pokonanie samego siebie- wtedy świat wydawał się łagodny i wyrozumiały, wszystkie chwyty były dozwolone, ale pozostał ból i wściekłość, że zrobiliśmy to, że nikt prócz nas o tym nie wiedział. Po latach okazało się, że wiedziało pół miasta, cała rodzina, ale my nie byliśmy na to gotowi.
Pewnego rodzaju misterium przedstawiane każdorazowo, niejasność w zeznaniach i dyskusyjność wyczuwalna po latach. Sekret, który nie miał prawa ujrzeć światła nagle, z hukiem wystrzelił niczym korek od szampana w sylwestrową noc. Wszelkie tajemnice świata, te bolesne i radosne, które odklepywane w ciszy, służą do zaspokojenia duszy.
Te tajniki spowiedzi, które szepczemy do kleszego ucha, które wykorzystane później w rozmowach, w kościelnych nauczaniach czy humorystycznych i towarzyskich spotkaniach ,,na szczycie” śmieszą, poniżają i wykorzystują lukę, która pozostała w pamięci, którą wyjawiliśmy, ale czy słusznie. Niejasność na którą sami nie mieliśmy odpowiedzi, współczucie, którego nam brakowało, to wszystko miało pozostać słodką tajemnicą, ale nie zostało, bo nie byliśmy gotowi, by oderwać się od przygnębiających wydarzeń, sytuacji bez wyjścia czy chwili, która [ po latach możemy stwierdzić] nam się przytrafiła.
Skoro miała być to nasza tajemnica, to dlaczego nią nie jest po latach. Dowiadujemy się, że mamy rodzeństwo, że rodzic, którego pamiętamy od dzieciństwa nie jest naszym rodzicem biologicznym. Okłamujemy siebie i bliskich, tylko po to, by odczuć wrażenie troski, by poczuć ulgę i spokój wewnętrzny.
Zawiłości codziennych doświadczeń, sekrety rodzinne, które tkwią latami w skrzyni i czekają na lepsze czasy. Tematy tabu, które nie dotrwają do wyczekiwanego czasu, które raz podjęte, spoczną na laurach historii, po to, by po latach uderzyć ze zdwojoną siłą, by zranić i w końcu dobić. Każdy z nas posiada swe tajemnice, czasem są łagodne, a czasem bolesne i okrutne. Nie mnie wnikać co to za sekrety, ale skoro już się wydarzyły, niech pozostaną na wieki ,,słodką, miłą tajemnicą” Tylko ludzka podłość i podejrzliwość zmusza innych do wyjawienia tzw. rąbka wspomnianej tajemnicy, a potem już tylko żal, niedowierzanie i rana, która aż do końca naszych dni, nie da nam spokoju, która będzie krwawić, mimo chwilowych zauroczeń i reanimacji.
Komentarze
Prześlij komentarz