Teściowo, Ty stary rowerze…




…,, jak spojrzę na ciebie, cholera mnie bierze! Teściowo, teściowo ty babo przeklęta, ja bym cię wyrzucił z dziesiątego piętra…” Te i inne ludowe przyśpiewki mówią nam o tym, kim była, jest i niekoniecznie być może teściowa. Matka inaczej, mama męża, kumpela czy pocieszycielka. Momentami to zołza, wredna małpa czy kawał złomu. Choć osobiście przechodziłam kilka stref czasowych, wrażliwych pogawędek i mało zdrowych odlotów, to teraz sama jestem teściową.




 Staram się nie zabierać głosu, nie konfabulować, ani pokątnie fantazjować. Nazywam po imieniu rzeczy, sytuacje i fikcje, które niestety się zdarzają. W moim bywaniu teściową nie ma miejsca na szarlataństwo i szpiegostwo z udziałem syneczka- maminsynka, ani jego podejrzanych pragnień. Sympatia z osobą, która weszła w skład rodziny, to czysta niezawodność w uporządkowaniu stanu świadomości i zero podporządkowywania jak to bywało w czasach Średniowiecznych czy jeszcze 2-3 dekady temu. 

Teściowa powinna być osobą zrównoważoną, odpowiedzialną i pewną siebie, w żadnym przypadku nie powinna trzymać żadnej ze stron, a być obiektywnym i zdecydowanym parametrem [ barometrem] uczuć, troski rodzinnej i dążyć do złagodzenia, a nie trwać w zobojętnieniu i podjudzaniu i tak często już zaognionych stron. Teściowa zołza, ladaco, wiedźma czy też przeklęta makolągwa o spleśniałej skórze, o minie wieprza przed ubiciem- to zakała rodziny, to skazany na upadek związek. Taka roszczeniowa hetera będzie wiecznie niezadowolona, miesiącami podejrzliwa i sadystyczna względem wybranka syna czy wybranki córeczki. Zięć będzie kretynem i łotrem, mimo że ma pracę, dba o rodzinę i dom. 


Taka synowa stanie się z dnia na dzień pustym orzechem do zgryzienia, patentowanym leniem, mimo, że sprząta, gotuje, dba o dom i ogród, rodzi dzieci i dba o nie. 

Taka niezadowolona teściowa zawsze włoży swój nos wszędzie tam, gdzie nie powinna. Takie stare truchło, niespełnione i rozleniwione zawsze znajdzie powód, by dojebać synowej czy zięciowi. zawsze znajdzie moment, by porównać z kimś, kogo wcale nie zna, ale gdzieś słyszała[ pewnie w serialu, który ogląda pasjami] Taka stara zrzęda potrafi dać się we znaki nawet najbardziej odpornym, opornym i odważnym. Takie wstrętne babsko, wlezie z buciorami do sypialni, kuchni i do spiżarni. wywącha kurz na szafkach, wyczuje spaleniznę podczas smażenia ulubionej przez synka potrawy i rzeknie z upiornym spojrzenie w kierunku synowej- ,,chciałaś otruć mi dziecko” Zauważy pyłek na podłodze u synowej, choć syfu u siebie nie widzi. 



Trzyma stronę syneczka, jakby ten nie miał swojego zdania, choć pełni odpowiedzialne stanowisko, zawsze pyta mamusi o zdanie w kwestii domu, ładu i składu z nim związanego. 

Na podsumowanie tych paru zdań, poruszę kwestię obiektywizmu związanego z zaistniałą sytuacją i jej skutkami. Otóż  były, są i zapewne będą zdrowe związki partnerskie pomiędzy synową, a teściową, jak też między zięciem a córką. Jak świat światem zależy nam wszystkim na zdrowym rozsądku, na zdrowych i poukładanych relacjach, jak też na zadowolonych i kochających wnukach, a te na szczęście pochodzić będą z czułych, zatroszczonych i zadowolonych domów. Są jeszcze normalne teściowe, które milczą, gdzie trzeba, które patrzą w chmury, gdy zajdzie taka potrzeba, które trzymają do końca swoje zdanie, ale też czasem [ bądź dość często] oddalają się, by nie zabrnąć zbyt daleko, by się nie zagalopować, by nie zniszczyć zafajdanymi buciorami życia synowi czy córce. Taka teściowa, która ma zajęcie, która nie przenika przez dach czy ściany to skarb. [ więc jestem skarbem…hehe]

Komentarze