Dom, w którym pachnie.





Unosi się zapach bulgoczącej pomidorowej, czasem woń przesmażanej cebulki, czy miły aromat zapamiętany z dzieciństwa. Deficytowych cytrusów, cynamonu, goździków czy kardamonu. 
Dom, w którym stoi staromodny wieszak na płaszcze, w którym znaleźć można szczotki do czyszczenia butów, torebek i zimowych futer. 
Dom, gdzie dla wszystkich znajdzie się miejsce, gdzie malec znajdzie bezpieczny kącik do zabaw, a starzec wygodną kanapę, gdzie zmruży oko po posiłku. A propos fotki- to kaszanka z cebulką...po męsku.

Dom bezpieczny, radosny i szczęśliwy, nawet z kurzem za szafą, taki z krzesłem z obdartym bokiem, ale wygodnym i zawsze na swoim miejscu. 


Dom, do którego powracamy z entuzjazmem i podnieceniem. Który wita czasem niemiłym wyziewem czy lekkim smrodkiem spowodowanym naszą chwilową nieobecnością.


 Dom stęskniony gwaru i szczodrości, dom bezwzględny i zagadkowy, w którym straszy cisza, przemawiają belki w suficie czy deski w podłodze. 

Dom, do którego wpadają promienie słoneczne nawet w zimowe, krótkie dni. Dom, który stoi na uboczu, przy starej lipie, pośród brzózek, topoli i wierzb- ten ma się dobrze, bo ma nas, a my doceniamy to, dbamy o każdy możliwy szczegół. 


Dom, gdzie większość domowników zna swoje miejsce, gdzie głośno tyka zegar, a o poranku czuć niesamowity zapach kawy. Dom, gdzie piecze się szarlotka, gdzie aromat duszonych jabłek wyczuwalny jest na kilkanaście metrów. 

Dom pełen życia, dom, w którym wspólnie ustalamy kolejne dni, gdzie planujemy wakacje, zimowe wyjazdy i radosne spotkania rodzinne. 


Dom, w którym spełniają się nasze marzenia, gdzie ufamy sobie bezgranicznie i wierzymy w siebie bez uprzedzeń, wrogości i wszelkich blokad moralnych. Dom, w którym mówimy prawdę, gdzie uzyskujemy odpowiedzi na trudne pytania i pozyskujemy wdzięczność i wrażliwość. 

Ten dom, w którym czujemy się bezwzględnie bezpieczni i łagodni. Dom przedświąteczny, urodzinowy, zaspokajający nasze codzienne potrzeby- teraz szczególnie, gdy na dworze ziąb. Można rozpalić w kominku, włączyć głośniej muzykę czy ugotować bigos, który w miejskich warunkach -nie wchodzi w grę. 


Jak bardzo ważny jest dom, wie każdy, kto go posiada. Jednak są osoby pozbawione instynktu, wrażliwości, odpowiedzialności czy swobody. Dom zawsze kojarzyć się będzie z ogromną odpowiedzialnością, kosztami i przywiązaniem, ale warto spełniać kilka warunków, by poczuć ulgę i wewnętrzny spokój. 


P.S. Wczoraj upiekłam pierniczki, wyszły wyśmienite. Tylko w grudniu to robię, ale wcale nie ze względu na to, co za moment. Po prostu klimat zezwala na pewne kulinarne ruchy, które niedozwolone  są w innym czasie, że bigos, że pierogi z grzybami, że kwaśnica. Tylko zimą te potrawy smakują nadzwyczaj wybornie, a jeszcze przy okazji widoków z okna, na ogród, na ptactwo, na krety, które harcują, niemiłosiernie ryją ziemię. To wszystko cieszy i wytwarza pewnego rodzaju otoczkę powiązania nas z naturą, z tym, co najlepsze, najpiękniejsze, a zarazem najdoskonalsze dla naszej duszy i ciała. Sporo o tym pisałam dwa lata temu….

Komentarze