Anatema czy gra o honor?





Ciągnąca się od ponad roku światowa pandemia dla wielu znaczy to samo czyli karę z grzechy. Nieposłuszeństwo wobec Boga, może osobisty kompromis, a w innym przypadku wybryki jednostek. 

Czym tłumaczyć pasmo nieszczęść, strachu i codziennego przygnębienia związanego z reżimem powstałym wraz z wkroczeniem do naszych mózgów i świadomości tej podstępnej choroby. 
Jakiś czas temu, gdy byłam jeszcze samotną kobietą, co chwilę wkraczali w moje życie rycerze z zakonu Franciszkanów { pisałam o nich w samych superlatywach jakieś 4-5 lat temu} Człowiek samotny, opuszczony, zaszczuty czy oszukany próbuje znaleźć sobie jakąś pozytywną treść życia, szuka osób podobnie myślących czy udających pomóc. 

Wtedy to zakonnicy z pobliskiej miejscowości przekazywali mi informacje dotyczące mojego odosobnienia, mojej wrażliwości z jaką odnosiłam się do osób pokrzywdzonych przez los czy niedających sobie rady w dzisiejszych czasach. Wspomniani zakonnicy przedstawiali mi obraz Boga, jako wybawiciela, ojca wszystkich ojców czy też nadzwyczaj litościwego i dobrodusznego opiekuna. 


Zadawałam mnóstwo pytań, a tym samym narażałam się na lżenie i traktowanie niczym przedszkolak. To oni wiedzieli wszystko najlepiej, to do nich należało ostatnie słowo, z nikim się nie liczyli. Zawsze znaleźli ,,kozła ofiarnego” i przekazywali wiedzę tajemną, mroczną i ich zdaniem,  jednak niepodważalną. 

Zawsze, gdy zadałam pytanie typu; co się stanie, gdy postawię barierę, gdy zmienię zdanie, gdy moja wiara lekko się zachwieje. Nie uzyskiwałam konkretnej odpowiedzi, a tylko zdawkowe- Bóg jest miłosierny, Wiara niepodważalna, a Kościół katolicki od wieków ten sam… 

,,Bądź przeklęty- chyba każdy boi się tych słów. Wyklęcie, anatema czy ekskomunika są najcięższymi karami w Kościele. Dotyczyć mogą różnych osób, jak również poglądów. W historii sięgały nawet cesarzy i monarchów, biskupów, kapłanów, ale także pospolitych złodziei. Czy również i dziś można się narazić na klątwę? Czasem ludzie podlegają owej karze z mocy prawa…” Kara ku nawróceniu ”Piotr Krysa- Przewodnik katolicki. 


W jakim celu przywołałam ten tekst{ w oryginale solidny} po to, by zastanowić się- czym straszy nas Kk. Brat Stanisław ze wspomnianego zakonu przesyłał mi filmiki z piekłem, całe masy informacji o tym, że każda moja zła{ w ocenie KK} decyzja staje się z marszu wyrokiem. Muszę być ,,grzeczną dziewczynką” siusiu, paciorek i spać. 


W innym przypadku trafię do piekła, będę się smażyć, bulgotać w czarnej mazi i szukać drogi wyjścia. Przestałam odwiedzać to ,,cudowne miejsce” i tych panów, którzy oblizywali się na widok samotnej, pewnej siebie i niestety wtedy jeszcze szczerej do bólu kobiety. 

Nie chcę nawet myśleć, co teraz tłumaczą tam zebranym w złotych komnatach, ale na szczęście mam ten etap już za sobą.


 Pandemia trwa i potrwa jeszcze jakiś czas, słabe jednostki będą zmuszone opuścić ten świat, zaniepokojeni stanem faktycznym, zajmą się czymś, co zmieni ich wizerunek i kierunek jazdy i tyle. A wspomniana anatema, rzucona na świat, to nic innego jak normalna kolej rzeczy. Zawsze zdarzały się podobne historie, z którymi nawet Kk nie mógł sobie radzić. Uroki odprawiane na dziecku czy zaklinanie rzeczywistości to tylko czubek góry lodowej, co jeszcze wymyśli Kk, by nas wystraszyć. Wczorajsza msza w jasnogórskim klasztorze, odprawiona “w intencji” pewnego znanego z używania obelżywego języka prezesa, to chyba jednak kolejna farsa, ale to już nie mnie oceniać.

Komentarze