Nasza dyskoteka. {wpis 917}


 




W południe wpadła mi w ucho piosenka, której słuchałam mając kilkanaście lat, wtedy śmiano się z zupełnie innych powodów, kabaret był tym, czym być powinien kabaret, a piosenka- no właśnie…to ona dawała pewnego rodzaju znaki, czasem robiła w naszym mózgu niebywałe spustoszenie. 

Sama w roku 1977 i 1978, 79…prosiłam ,,Skwarę”- kolega, który miał ojca kierowcę TiR, ten zwoził najlepsze kawałki z zachodniej Europy. To były kasety, czerwone BASF , SONY {to ich logo} były też inne, ale nie mogę ich sobie dziś przypomnieć. Teraz wiem, że to był ogromny wynalazek, skarby minionej epoki, kto miał błysk w oczach i potrzebę posiadania -chociażby na 24 godziny takiej kasetki, ten ma cudowne wspomnienia. 
Dyskoteka miała swoje prawa i konkretne przesłanie. Nie wymienię wszystkich tych utworów i wykonawców, ponieważ w mojej głowie i sercu są ich całe pokłady. 
Tak się złożyło, że kilka sprzętów z tamtych lat stoi dumnie w moim domu, a płyt gramofonowych, kaset i innych magicznych zdobyczy można wyliczać w setkach…Kochałam i zawsze muzyka będzie ważnym elementem mojego życia, nawet ta klasyczna czy ludowa, bo muzykę, albo się właśnie kocha, albo jej w ogóle nie słyszy. 

Bez dopalaczy i telefonów komórkowych było nam bosko. Nikt nie pytał o nic, ani nie mruczał pod nosem- spotkanie się na niewielkiej przestrzeni i niewinne rozglądanie za swoim typem faceta czy jakąś kolorowo ubraną laską już samo było szczytem marzeń dobrze zapowiadającej się nocy. 

 Teraz młodzi ludzie mają wszystko na wyciągnięcie ręki, wtedy było zupełnie inaczej. O tym – jak zechcecie, Wam napiszę.  Znajoma poskarżyła mi się, że brakuje jej obecnie{ jest po 50 tce} tych rytmów, miejsc i męskich spojrzeń. Jasna cholera- przecież te wszystkie przytupy, wiejskie zabawy czy kolorowe miejskie dyskoteki już nigdy nie wrócą. Wiem, co piszę, stary klamot ma zawsze swoje miejsce- w kącie…i tu się mylicie! Niech tylko ucichnie ta j…niutka pandemia…obiecuję i wiem, co piszę. To tyle na dziś.

 

 Była ABBA, Boney M, Bee Gees, Suzi Q, Smokie, Olivia Newton John, Fire, Player, Amanda Lear, Commodores, Billy Joel, Chuck Mangione, Sweet, Queen, Barry Manilow,  Kraftwerk, Foreigner, Rod Steward, Bob Marley, Paul Young, Blondie, Styx, Robert Palmer, Chris Rea, Kate Busch, Boston, ELO, Genesis….itd…itp… jest tego cała ogromna masa. [ Teraz po latach wiem, że było tego bardzo dużo- Pink Floyd, jak mogłam zapomnieć]

 Nie wspomnę o rodzimej, skocznej wtedy, ale z ogromnym przekazem do młodych, myślących { Obywatel GC czy Maanam} Potencjał muzyczny, klasyfikujący strefy i odpowiedzialny za to, co na ulicy, w domu i obecnie w mediach społecznościowych. Wtedy nic nie było wolno, można było wysłać kartkę na Myśliwiecką, albo na Woronicza. Odzew był, a jakże, Władza zawsze lubiła poklask i wszelkie możliwości, całej reszty upatrywać  trzeba było u lokalnego listonosza. 

Najważniejsze- nie dać się temu całemu systemowi. Robić swoje, tupać nóżką, od czasu do czasu zetrzeć kurz z półek, zrobić dym i zejść na ziemię. Ot, cały ten zgiełk. Posłuchać ulubionych; AC/DC czy Behemoth, a świat wyda się zupełnie inny niż widzą go nasi bliscy. Dobranoc Państwu.

Komentarze