Świadomie.


 




Nieprzypadkowo żyję tu czy tam- celowo uruchamiam systemy obronne, by zejść na ziemię, by czasem zaskoczyć nawet  siebie. Konstruktywnie zaczynam i kończę coś, z czym jeszcze doniedawna nie było mi po drodze. 

Z pełną odpowiedzialnością i satysfakcją korzystam z życia, czerpiąc z niego to, co najlepsze. Z lubością pielęgnuję chwile i wydarzenia rodzinne, trzeźwo patrzę na otaczający mnie świat. Zdecydowanie konstruuję posiłki, ograniczam toksyczne osoby i walczę z prostactwem, chamstwem i próżnością.

 

Lubię słodycze, ruch na świeżym powietrzu i twórcze podejście do codziennych obowiązków. Świadomie podejmuję wyzwania i wprawiam je w obieg. Słysząc ,,celebryckie” …,,muszę schudnąć, by ładnie wyglądać” odwracam się na pięcie i znikam- nie wyciągam wniosków z tego typu oświadczeń na wizji. Osobiście- wolałam schudnąć, by zdrowiej się czuć, by mieć kondycję, wigor i rozważniej działać w wielu dziedzinach. 

 

Świadomie mieszkam na wsi, używam okrojonych funkcji telefonu, skupiam się na tym, co istotne. Z całą odpowiedzialnością wyciągam wnioski z tego, co już poza mną. Ktoś z czytających dopowie; świadomie piję alkohol, świadomie obżeram się każdego dnia kebabem, świadomie czuję złość do żony[ męża], świadomie posiadam psa czy kota zamiast dziecka, świadomie zdradzam, wstrzykuję chemię w swoje policzki, usta czy pośladki.

 

Świadomie podsycam do wojny, świadomie rzucam uroki, modlę się czy puszczam w niepamięć złe uczynki. Ot, tak; wiele by wymieniać nasze dobre postanowienia, złe uczynki czy fałszywe obietnice, ale jedno jest pewne- to to, że kiedyś przyjdzie taki czas, że trudno nam będzie się z tym wszystkim pogodzić. 

 

 Świadomie mam kota, zamiast psa. Szanuję tych, którzy posiadają szczury, motyle czy małpy, ale może warto przyjrzeć się bliżej swojemu życiu i zadać pytanie; Co by było, gdybym żył [ żyła] gdzie indziej, w innym kraju, na wyspie, w mrozie czy w ciągłej spiekocie? Jak wyglądało by moje życie codzienne w slumsach czy w hollywodzkich pałacach? Jak odnalazłabym się w podejrzanym związku, szemranym towarzystwie czy u boku zrzędliwego starca czy krnąbrnego i wymagającego młodzieniaszka? Cholera wie, ale wiem jedno- dobrze mi tu!  To tyle na dziś; aż tyle! Na fotkach jest mój Magister, czarny, sprytny dachowiec.

Komentarze