Jak co roku, o tej samej porze, każdy pisze i myśli, co tylko może. { w archiwum sporo tego typu tekstów- z 2018, 2019, 2020} Zresztą kogo to interesuje, teraz liczy się zysk i to szybki, a jakim kosztem to już jest nieważne.
Jak bardzo Ją kochamy, jak bardzo szanujemy, z jakim pietyzmem odnosimy się do niej- wpychając w Nią wszelkie zabronione płyny, żelastwa i tony plastiku. Co myślimy sobie o Niej, gdy zmuszamy Ją do przetrawienia wszelkiego typu szmelcu, z którym nie wiemy, co uczynić. Podobno jesteśmy mądrzy, oświeceni i zapobiegliwi- tak hucznie celebrujemy ten szczególny Dzień, podobno to Jej, Ziemi Dzień.
W poczuciu odpowiedzialności troszczymy się o Nią, uprawiając czy dając przez zimę odpocząć. Jednak wyjątkowo słabe z nas istoty, żyjąc tu i teraz mało kto przestrzega zasad – Jej, Ziemi zasad. Faszerując Ją od pokoleń czym się da, liczy na dobre plony, planując już zimą dochody, które powinna przynieść. Jednak Ona się stawia, protestuje wywołując to tu to tam niespotykane dotąd kataklizmy. Wszak Ona jedna, a nas miliardy, jest litościwa {do czasu} jest ugodowa{ względem traktowania} jest uległa { niema innego wyjścia} Jednak czy to północna okolica USA czy południe Japonii to wciąż ta sama planeta.
Zaczynajac od zwykłej wody w plastikowej butelce po takie same krzesła, fotele czy tony sprzętu { podobno niezbędnego} AGD, które po kilkudziesięciu miesiącach nam służenia, lądują w polskich lasach, przydrożnych rowach czy innych miejscach, gdzie uprawiamy sport, wychodzimy z dziećmi na spacer czy popływać. Niech w Dniu Ziemi każdy rozsądny i podający się za myślącego obywatel podejmie ryzyko i stawi opór wszelkim masowym wytwórcom plastikowego badziewa. Kupujmy napoje w szklanych i koniecznie zwrotnych opakowaniach{warto o to zawalczyć} Skoro jest popyt to i producenci tego chłamu dwoją się i troją, by wyprodukować tego jak najwięcej. Nikt nie myśli- co dalej, co z tym pudełkiem czy butelką, że wyląduje w rowie, spadając z impetem z jadącego auta… Brrr.
Klienci, smakosze, degustatorzy i wszyscy ,,ekolodzy” na dietach pudełkowych- zamieńcie swoje chore nawyki, poproście o inny rodzaj pakowania[ może wymienny szklany] to od was wiele w tej materii zależy.
Stare, zużyte opony samochodowe…mam na nie sposób, ale o tym jutro. Dziś idę świętować Dzień Ziemi!!! To Ona mnie żywi, cieszy, raduje oko i duszę każdego dnia. To Ona daje poczucie bezpieczeństwa i wszelkiej kreatywności, nawet zimą. To Ona niezawodna i zdecydowana wobec mnie, czuje, że o Nią dbam i walczę o Jej wewnętrzny spokój. To Ona chętna do pomocy i współpracy- razem ze słońcem i deszczem decyduje o plonach i korzyściach nam danych. A my, My człowieki- my ją dusimy, tłamsimy i podstępnie niszczymy, wystarczy trochę wiedzy, życiowej mądrości, czułości i troski, by wszystkim żyło się zdrowiej i przyjemniej.
P.S. Kilka lat wstecz, gdy powróciłam z sentymentem na wieś, odkryłam w ogródku kilka okropnych znalezisk. Kopiąc niczym kret, głęboko w ziemi zakopane przez złych ludzi stosy złomu. Pieczołowicie i z mozołem odkopane ujrzały światło dzienne, a było tego dość sporo. Okazało się, że wszystko, co pozostało z budowy domu zakopano w ogrodzie. Takie to smutne i niewytłumaczalne, ale widać inwencja twórcza człowieków nie zna granic. To trochę tak, jakby pod ludzką skórę próbowano schować telewizor czy lodówkę. Warto czasem pomyśleć o Ziemi jak o przyjacielu[ choć i z tym ostatnio mamy problemy] liczy się ten, który przynosi korzyści. Ech…smutno mi. Jednak mimo wszystko zmykam, by pocieszyć oko, nadwyrężyć muskuły, a latem poskubać czegoś wprost z krzaczka- mniam.
Komentarze
Prześlij komentarz