Przyjaciel na całe życie.


    




Rower, bo o nim mowa jest ze mną od najmłodszych lat. Pierwszy, który sięgam pamięcią był rzeczywiście dziecinny, z drążkiem dla rodzica, by wskazali kierunek jazdy i asekurowali w razie upadku. Mała Zosia nie lubiła podejrzanej i wymuszonej troski, w te pędy ruszyła pod ramą męskiego, radzieckiego dwukołowca. 
Nie jeden raz skończyło się bolesną wywrotką do pobliskiego rowu, albo obtarciem skóry nóg, rąk i brody. Cud nad cudy wydarzył się w maju 1975 {sentymentalny wpis z 2017 z 18 bodajże maja} 
Na pierwszą komunię dostałam od chrzestnego Wiesława, choć Jan mu dali na chrzcie, zielony składak ,,Flaming” polskiej produkcji 

 

Jeszcze dziś pamiętam jakie miał śliczne koła, a jakie uchwyty na ręce, zjawiskową lampkę na dynamo {niewielu wie, o czym mowa} To wtedy na dobre zaczęła się moja gorąca miłość do niego, do tej mocy naciskanej na pedały, do tych ruchów pełnej magii i tworzenia wrażliwej rzeczywistości. To wtedy właśnie upewniłam się, że ten czy czasem w przyszłości inny rumak mnie nie zawiedzie. Rower na niepogodę i pogodę, na słońce, wiatr i pochmurny dzień. Rower o świcie i o zmroku, w zdrowiu, chorobie i nieszczęściu. 

 

Jest ze mną przez prawie pół wieku, wiele mnie nauczył, sporo wyperswadował, mnóstwo okazał sympatii i entuzjazmu. To z jego poziomu widzę świat, obserwuję codzienność, szanuję tych, których czasem nie było warto nawet zaczepić czy zainteresować. Rower jest dla ludzi odpowiedzialnych, ciekawych nowych doznań i odczuć. Rower potrzebuje troski podobnie jak człowiek- musisz o niego dbać, zapewnić dach i odpowiedni smar- inaczej się zbuntuje. 

 

 

 

Wsiadam na rower, gdy robi się cieplej na dworze, nie lubię też jeździć w deszczu i nocą. Rower daje mi ogromną radość, uwalnia wszelkie napięcie i stres. Pozwala zapomnieć o wszystkich złych, smutnych i przerażających wspomnieniach, wyzwala pokłady entuzjazmu i empatii. Dla mnie stał się towarzyszem na dobre i na złe, ale wiadomo- fajnie z kimś pojechać na rowerze, wypić wodę ze szklanej butelki czy też zjeść popcorn. 

 

Gazeta Wyborcza jakiś czas temu pisała o tym, że burmistrz Paryża stawia na rowery…Kopenhaga stawia na cud- rowery. U nas w kraju na odwyrtkę i… Gazeta Lokalna- Warszawa z 12.01.2016 podaje; ,,Waszym politykom PiS przeszkadzają rowery. Szef MSZ uznał nawet, że zbytnie promowanie jednośladów to choroba” Tak to zostawię, bo dziś mam swoje święto, ale o nim nie zapomnę, pomknę przed siebie i zapomnę o bożym świecie- o hienach podających się za polityków również.

Komentarze