Naukowcy od prognoz pogody twierdzą, że to co czuć i widać, to normalne na tę porę roku. Szybko przyzwyczailiśmy się do ciepłego marca, upalnego kwietnia i soczyście zielonego maja. Emocje przystopowały na pierwszy dzień astronomicznej wiosny, gdzie w wielu miejscach kraju spadł śnieg. Czekając na cieplejszy dzionek, zapomnieliśmy, że kwiecień -plecień, a w maju wcale nie musi być jak w raju. Fotki pochodzą z ubiegłego lata.
Będzie {choć już jest niemała} drożyzna wszystkiego tego, co się urodzi, chyba, że lubimy jeść tanie produkty z CRL – warzywa ze sporą dawką chemii i owoce, które nie widziały słońca, ale tylko plastikowe skrzynki na statku.
Tony dorodnych warzyw i owoców płyną do nas z każdej strony świata, bo skoro kaprysimy na widok niekształtnego jabłka, to takie błyszczące i pięknie ułożone na styropianowej tacce robi na nas wrażenie[ wystarczy poczytać, raczej doczytać się kraju pochodzenia, a już same ręce opadają ze strachu.
- Co też może się wydarzyć po spożyciu takiego bezsmakowego owocu] dla wielu- drogie znaczy bezpieczne…i niech tak pozostanie! Mimo chłodu, kwitną drzewa owocowe, te w parkach i przy drogach.
Wysiane w kwietniu nasiona nie dają oznak życia, siedzą głęboko w ziemi i czekają na solidne dawki promieni słonecznych. Jak bardzo potrzebne jest słońce okazuje się, gdy chcemy coś własnoręcznie wyhodować. Typowy mieszczuch pewnie nie zauważy różnicy temperatur. Wyleci na Malediwy, pójdzie do solarium czy wystawi twarz przez szybę. Wieśniak typowy, zastanowi się nad organizacją i planowaniem zasiewów względem klimatu. Wieśniak amator - zrobi rachunek sumienia i zaczeka z wysiewem marchewki do gruntu, ale ile można czekać. Jak śpiewała Kora z Maanamu ,, Zimny maj'' - narzekamy, że chłód, że jaka ta wiosna kapryśna, ale jak za chwilę zrobi się upalnie, to zaczniemy buczeć, że znów zbyt gorąco. Ot, cała prawda o naszych huśtawkach nastroju i przystosowaniu się do klimatu, w jakim przyszło nam żyć.
Wszak czasem można było już cieszyć oko bujnym zielem czy miętą. W tym roku wszystko ledwie widać, marne plony to zapowiada, aż strach pomyśleć, co będzie dalej. Gdzieniegdzie widać pierwsze dorodne liście pokrzywy, tych nie niszczymy, nie zwalczamy chemią- przyda się na zimowy dodatek do herbaty.
Chyba każdy zauważył kwitnące magnolie- te w cudnych kolorach cieszą oko, nie tylko Wieśniaka, ale i Mieszczucha. Pani Sałata- mikroskopijne jej ziarenka, wysiałam jakiś czas temu. Wychodziła dość tajemniczo, ale z rozmachem zaczęła przybierać na wadze, gdy poczuła promienie słoneczne. Za kilka dni będzie gotowa do zjedzenia, a w jej miejsce posadzę pomidory, imbir i paprykę. Rzodkiewka lubi chłodne noce, więc ta radzi sobie całkiem dobrze.
Wszystko wymaga dodatkowych prac ochronnych i pielęgnacyjnych. Przestawiania skrzyneczek z sadzonkami w ciepłe i przewiewne miejsce, to znów zasilenia naturalnym nawozem. Niby nic nie rośnie, ale chwasty wybujały na wszystkie strony, podobnie żarłoczne owady. Pełno już tłustych ślimaków, odradzających się przędziorków i mrówek. W kępie dorodnej rukoli usadowiły się rzesze przeróżnych rozmiarów ślimaki.
Zbierając ją do użytku, trzeba się nieźle natrudzić, by takiego delikwenta nie włożyć do miseczki i nie zjeść. Te małe obżartuchy trzymają się kurczowo listków, więc czasami potrzeba lupy, by tego smroda strzepać z rukoli i nie tylko rukoli. Ślimaki pałaszują wszystko, więc proszę mi nie wciskać, że mam coś uprawiać, by ich nie mieć. Żrą wsio, co zielone, soczyste i łatwo dostępne.
Jest w tym wszystkim też dobra informacja- pojawiły się pszczoły, trzmiele i motyle. Mimo ziąbu, rośliny radzą sobie jak tylko mogą. Są też osy, a na te trzeba jednak uważać, być czujnym. Dajmy spokój i czas roślinom, widzimy przecież zmiany klimatu, doceniamy pracowite słońce, wiatr i deszcz, ale to nie wszystko. Mniej plastiku, rozsądek przy doborze mebli, podłóg, wygód. Oszczędzajmy wodę, prąd i wszystko to, co się da.
Pozwólmy ptakom śpiewać, budować gniazda tam, gdzie chcą, uszanujmy sąsiada, który pozostawia skoszoną trawę w ogrodzie. Ustawmy budki dla jerzyków, wsadźmy lawendę i kocimiętkę. Nasz ogród nie musi być piękny, ale przyjazny dla nas i otaczającej nas flory i fauny. Niech ten ogrodowy łańcuch pokarmowy będzie utrzymany w takiej kondycji jak na to przystało. W naturze nic nie ginie, więc dajmy jej szansę. Wtedy i klimat będzie dla nas łaskawszy.
Komentarze
Prześlij komentarz