…obietnice “premiera”. Wystarczy pójść do sklepu i podsumować zakupy. Ni polizał, ni się najadł, a stówka pękła w kilka sekund. Pan, miłościwie panujący premier, wsiadł do limuzyny i odjechał w siną dal.
Wszystko w życiu się kończy, nawet rządy, nierządy i rozpasanie w rządzie. Polacy zachłysnęli się błyskotkami, szybkim życiem i jedzeniem w pośpiechu, zapomnieli jednak, że nadejdzie czas, by za to wszystko odpokutować, by spłacić dług i odnieść zwycięstwo. Tyle, że fajerwerków nie będzie, a bolesne opadanie w dół. Drożyzna jaka panuje obecnie daje się we znaki wszystkim, nawet tym, którzy posiadają dużo więcej na koncie niż potencjalny Kowalski.
Wystarczy porównać paragon z wczoraj z tym sprzed roku, by jebnąć butem w telewizor, gdy wspomniany pajac macha łapami i rzuca cyframi jak wkurzony dzieciak zabawką. Będą ,,szklane domy” bez dokumentacji, będą gładkie drogi, mierzeje, lotniska… i będzie wielgaśny chuj na koniec rządów- dla wszystkich Polaków. Płakać się chce, ale co tam? ,,Jedną z najgorszych rzeczy na świecie jest to, że nie jesteś w stanie płakać i w końcu…wszystko zaczyna się robić coraz bardziej mroczne.”- J.A. Redmerski.
Drogie owoce, nowalijki, chleb i woda w kranie, ale co tam? Panie i Panowie, zabawa dopiero się zaczyna, nabiera tempa, a Wy już narzekacie. Niewielkie ilości pszczół, sporo owadów, które pochłaniają wszystko to, co z czasem nada się do zjedzenia. Źle to widzę, ale pewnie Wy widzicie wszystko kolorowo, idealnie? macie takie prawo. To tyle i az tyle. Fotki z ogrodu- wisienki kwitły cudnie, ale ziąb chyba wystraszył potencjalnych ,,zapylaczy”, albo okoliczni hodowcy kukurydzy, pyry i rzepaku dali chemicznego czadu. Obym się myliła.
Komentarze
Prześlij komentarz