Długowieczne, niezwykłe, jadalne itd…
Można pisać o nich bez końca, podglądać i rozmawiać z nimi, a one odwdzięczą się swym pięknem. Liliowce, bo o nich mowa- zawładnęły mym ogrodem na długi czas. Ich czar i rozmach kwitnienia otworzył w mym życiu pewien romantyczny i subtelny zarazem etap.
Cóż niezwykłego jest w tych kwiatach, że pragnie się je mieć w swoim ogrodzie? Mimo, że kwitną jeden dzień, to są prawdziwymi mistrzami w tej dziedzinie, bez obaw nadają życiu sens, nawet niedoświadczonym ogrodnikom. Za każdym razem imponują i zaskakują, nawet te z poprzednich lat. W ich wyjątkowości jest 100% kunsztu malarskiego, gracji Miss Świata i efektowność o każdej porze dnia i nocy. Choć w ciągu nocy mam wrażenie, jakby spały, ale za to o poranku, są najcudowniejsze. Zresztą popatrzcie sami; zdjęcia z lata 2021. Tylko patrzeć jak za moment zakwitną.
Wystarczy dać im trochę czułości, a poczujemy najwspanialsze uroki ich natury. Ich ubarwienie i struktura są magiczne, a całość z jaką się komponują daje poczucie świadomej troski o niemal każdy korzonek czy niewielką bylinkę. Zawsze pod koniec maja, teraz trochę później, ale jakże z rozmachem i szalonym przytupem. Różowe, pomarańczowe czy purpurowe- są ich całe rodziny, całe rzesze nieziemskich koronek utworzonych z całej palety barw.
Z troską i optymizmem zerkam wstecz, gdzie to #JanekOgrodnik miał ich setki, a może i tysiące. Ogród z marzeń, utkany jaskrawym, gdzieniegdzie ciemniejszym odcieniem pomarańczy, żółci czy fioletu. To, że kwitną krótko w niczym nie przeszkadza, ponieważ na jednej łodydze jest całe mnóstwo pączków, które jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki otwierają kolejno swe wdzięki. Tu, ponad dwie setki odmian, co poranek, jakiś poruszy swym urokiem, swym jedwabnym wręcz płatkiem. Przechadzasz się przy tym całym dywanie z aksamitu i myślisz sobie; wiem, po co żyję! Tak, wiem. Teraz starsza, doświadczona przez wiosny i jesienie wiem, że natura - to przyjaźń na całe życie.
Gdybym teraz wyjechała na wakacje, ominęłoby mnie sporo wzruszeń, a tak – o poranku znów czeka jakaś niezwykła przygoda. Tu bordowy, tam rdzawy, a jeszcze w oddali cytrynowy, i jak się tu nie wzruszyć? Och! Jakby ktoś zechciał takie czy kapkę inne, to na jesieni będzie trochę {za gorzką czekoladę czy też worek kawy, bo sporo odmian to okazy cenne i tylko TU…} to nie są tanie kwiatki, znane z marketu, ale rośliny, które przetrwają lata. Z całą odpowiedzialnością biorę na siebie słowa, bo wiem, z czym mam do czynienia. Tu system korzeniowy jest silny, a po zaopiekowaniu, kwiaty oddają swe całe majestatyczne piękno.
Komentarze
Prześlij komentarz