Czuć jej kroki







Jesień, bo o niej mowa zbliża się wielkimi krokami. Czuć chłód o poranku i szybki zmrok nad wieczorem. Mgły otaczają pobliskie rozlewiska, a słońca jest jak na lekarstwo. Dojrzewa dziki bez i rokitnik, a na polach słychać odgłos orki i ptaków szukających robactwa. Znów nadeszła nostalgiczna i mało przyjemna pora roku- jesień. Zachłysnęliśmy się wiosną, nie nacieszyliśmy latem, i znów ziąb na dworze i wilgotny chłód w domu. 

 

Tu aronia, cierpka, ale bardzo zdrowa.

 


Cieszy łan mimozy i tataraku, przebarwione drzewa dają sygnał, że za moment odsłonią swe liściaste oblicze, że znów nastąpi pół roku, a może więcej? smętnej i paskudnej pogody. Można sobie to wszystko poukładać, według swoich potrzeb i marzeń. Nie namawiam do publicznych i towarzyskich spotkań, ale do sportów na powietrzu. Szczerze polecam niezawodny rower, kijki i las. To jesienią odnajdziemy się najlepiej w lesie, z koszem na grzyby, w kufajce i kaloszach. 

 



Tam posłuchamy pracowitego dzięcioła czy przyjrzymy się kokieteryjnej jemiołuszce. W końcu usiądziemy do kawy na tarasie, w spokoju i bez ciągłego opędzania się od komarów. W tym roku był to nie lada problem, od połowy czerwca kąsały, wchodziły do oczu i dały się we znaki jak nigdy dotąd. Ostatnie loty pszczół, os i trzmieli, niemrawe brzęczenie w malinach, daje znać, że owoców w tym sezonie nie zabraknie. Smakowite śliwki, jabłka czy gruszki i cały potencjał rozmaitych przepisów na zimowe zapasy. W końcu zupa- krem z dyni i kapusta w kilku wersjach. Smaki jesieni, które pamiętamy z dzieciństwa i wykopki, które już niczym nie przypominają te sprzed dekad. 

 

Jesień tez może być przyjemna i niezapomniana, pod warunkiem, że postaramy się o to sami. Fotki jesieni brak, tyle ich w netach, że uznałam inaczej.

 

Komentarze