...dostał szansę, zmartwychwstania - jak to bywało w dziejach Kk? #szczepimysie
Co byś rzekł tym, którzy nie zdążyli się z tobą pożegnać, którym ty- nie przekazałeś wskazówek, miejsca pochówku czy testamentu? W dobie pandemii większość z nas, nie rozmyśla, co by było, gdyby się wydarzyło najgorsze. Żyjemy dniem dzisiejszym, naśmiewając się z tych, którzy przestrzegają zasad higieny i ogólnych obostrzeń. Noszę maseczkę, rękawiczki podczas zakupów, dezynfekuję - czym wzbudzam drwinę i tajemnicze uśmieszki innych. To tylko chwila, a często zapominamy, że może trafić na nas. Już za późno, już po wszystkim- pozostał ból i tęsknota, a przecież w wielu przypadkach- wystarczyło być rozsądnym, włączyć myślenie i zapobiec chorobie. W porę się zbadać, zamiast drogich, ale ostatnio, nic nie wnoszącym w nasze życie wakacji- pójść do zaprzyjaźnionego lekarza i sprawdzić stan naszego zdrowia.
Niezapłacone faktury leżą na biurku, w schowku brudne ciuchy do prania, a w lodówce ulubiony makaron z sosem pomidorowym. Wszystko pozostało nienaruszone, suche kwiaty na parapecie i głodny kot, o którego dbałeś ostatnio bardziej niż o bliskich. Co się stało? Co wydarzyło? Nikt już się tego nie dowie. Zawaliłeś robotę, nie przyszedłeś na spotkanie, nie opróżniłeś kosza. Ba, nawet nie wspomniałeś bliskim, że coś ci dolega. Jak miałeś powiedzieć, gdy ostatnio czułeś się nieźle. Co z tego, że kilka dni temu uczestniczyłeś na ceremonii, na której bawiła się setka osób. Biegałeś po parku, rozmawiałeś z sąsiadami, a wieczorami sączyłeś kolorowego drinka, a jednak..
My, obywatele z tradycjami, społeczeństwo- podobno zapobiegliwe i dbające o szczegóły. Teraz zapomnieliśmy o tym, jak łatwo umrzeć, jak szybko można włożyć swój pusty łeb pod kosę tej, która czycha non stop. Czasem porównuję to do zwykłej migreny czy krótkotrwałego kataru. Czasem nawali nam kolano czy bark i umieramy z bólu- na szczęście da się wyleczyć. Jednak nie zdajemy sobie sprawy z tego, że w każdej chwili możemy umrzeć, że pozostawić nasze ulubione miejsca wypoczynku, widoki, ludzi i nie zyskać na czasie, ani tym bardziej na odrodzeniu się {jak to przedstawia kk} Za Elektrycznymi Gitarami; ,,To już jest koniec nie ma już nic. Jesteśmy wolni możemy iść''...Tylko czy chcemy już tam iść, umrzeć? W marcu, gdy zaczęła się epidemia, pisałam o tym niejednokrotnie, ale zarzucono mi, że żyję w strachu i tworzę wręcz grobową strategię działania.
Podobnie jest z przestrzeganiem zasad klimatycznych, odnoszeniu się do ekologicznego życia czy też równowagi między nami, a tym, co wirtualne i nierealne. Zatraciliśmy się generalnie we wszystkim, żyjemy iluzją i tym, co nowe, nie zawsze pewne i bezpieczne. W większości pandemia nas nie dotyczy, bo jak to? Osobiście, pożegnałam się z niezaszczepionymi znajomymi, wykonałam pewne kroki, rozmowy i na tym koniec. Podobnie z wyznawcami kk i fanatykami obecnej władzy- wszyscy ci, są toksyczni i podejrzliwi. Jak stwierdziła moja kuzynka- też możesz umrzeć w każdej chwili! Jasne, że mogę! Jednak wyróżniam się tym, że okrutnie los mnie doświadczył tym Covid-19. Przeleżałam dziesięć dni w gorączce, z potwornym kaszlem i bólem mięśni, ale na szczęście w domu, pod czujnym uchem i specjalistów i okiem bliskiej osoby. Teraz ze zdwojoną mocą będę przestrzegać tego, o czym przypominają specjaliści, nie ci z ,,belwederowską'' pensją, ale ci, którym ufam od początku pandemii.
[Wpisy z lutego 2021 są o moim kontakcie ze śmiertelnie niebezpiecznym wirusem] Większość niezaszczepionych nie będzie miała takiej szansy, ale cóż. Oni już nie wyszepczą tego, jak ich bolało, jak dusiło, jak cierpieli. Dziś ponad 15 tysięcy zakażeń, ale odnoszę wrażenie, że jest ich ponad 50. Dalej widzę tłumy bez masek, a władza milczy, bo tak jej wygodniej. Jak pisał Baltasar Gracian -,,Otwórz oczy, zanim będzie za późno. Trudno być rozumnym komuś, kto nie ma woli, ale trudniej mieć wolę komuś, kto nie ma rozumu'' To takie dzisiejsze przemyślunki, refleksje codzienne. Już nie piszę o tym, byście o siebie dbali i uważali na siebie, nie warto. Jak grochem o ścianę, bo mnie nie dotyczy, bo jak to, ponieważ się modlę, bo Bóg mnie chroni...skrót jprdl? też nie warto. Szkoda czasu na popierdolonych ludzi, na uwagi i myśli tych, co nie w porę się ocknęli. A nie mówiłam? ale nikt q. nie słuchał, bo po co?
Komentarze
Prześlij komentarz