Skończyłam na tym, że lokalny ginekolog brał, co było; tłumacząc to na zrozumiały język- skrobał 24/ h. Gdy zaprowadziłam znajomą do niego, widziałam twarze przerażonych kobiet. Znałam je z widzenia, ze sklepu, urzędu i z ulicy, mieszkałam tam. Znajoma bała się pójść sama, nie wiedziała jak się poczuje ,,po'' Usiadłam w malutkiej poczekalni, korytarzyku 48 metrowego mieszkania w bloku. Stało sześć drewnianych krzeseł i okrągły, metalowy stolik, górne oświetlenie służyło bardziej dla bezpieczeństwa dotarcia do krzesła niż dla rozszyfrowania rysów twarzy. {Wszystko działo się w Błoniu, miasteczku pod Warszawą, z parafią, policją, paragrafem i sumieniem}...dziś, to tylko mrzonka, jakieś ostatki człowieczeństwa, odpowiedzialności...itp...Jeszcze żyją, te stłamszone kobiety, ich sponiewierane życiorysy, jest lokalna władza, wikary i sąsiedzi, których ukarał los. A może było zupełnie inaczej? Czytajmy dalej...
Znajoma po chwili zniknęła za drzwiami gabinetu, nie słyszałam rozmów, ani samego zabiegu, ale za to głośne opróżnienie klozetu. Siedziałam jak na gwoździach, czekając aż znajoma pojawi się w drzwiach. Owszem, wyszła szybciej niż bym się tego spodziewała, raptem trwało to 10 może 12,15 minut. Była blada, oczy miała przerażone i jakby obojętne, po latach zrozumiałam, że była wtedy po znieczuleniu. Poprosiła mnie, bym jeszcze z nią została chwilę, więc dalej przychodziły pacjentki, dalej znikały w czeluściach doktorowych narzędzi itd...itp...był to 1989 albo 1991 rok.
Wrócę do moich szpitalnych ekscesów i do magii narodzin, a raczej traumy z jaką mi się kojarzyć będzie do końca życia{ panie pośle jeden z drugim- tego się nie zapomina}
Po 13.00. bóle przedporodowe zaczęły się na dobre. Nie wiedziałam kiedy urodzę, nikt w tedy nie informował o tym. Wskazówka, a bardziej rozkaz pana doktora, który za wszelką cenę pragnął obejrzeć zimowe igrzyska, była dla mnie czymś w rodzaju terroru, który przez trzy dekady był w Polsce karalny. Teraz nieważne czy kobieta urodzi potwora bez tułowia, bez połowy mózgu, z wadami, które leczyć będzie matka, tłumacząca się krzyżem nadanym przez Boga{tak, tak to właśnie funkcjonuje} Część otumanionych proboszczowym gadaniem kobiet, rodzi kalekie dzieci, jeździ po znachorach, którego poleca parafia, zaufany biskup pasibrzuch czy pani katechetka. [trochę tu podróży emocjonalnych, ale bez nich wpis nie miałby sensu] Jedyna moja sugestia to taka, by jaśnie pan, raczej; ta pokraka z bliźniaczej ciąży- zerknął kiedyś na takie kobiece rozwarcie. Myślę, że zgon byłby natychmiastowy.
Patrzyłam tylko na zegarek z myślą o tym, że do wieczora wylezie ze mnie to, co dziewięć miesięcy temu wślizgnęło się podczas upojnej, małżeńskiej nocy. Dochodziła 14.00. bóle od dwóch godzin, teraz nabrały mocy i parły jak wojska III Rzeszy podczas kampanii francuskiej. Co chwilę widziałam kogoś w zielonym kitlu, ktoś zerknął na wystający i napinający się brzuch, to znów zerknął na niemrawą poniemiecką chyba aparaturę. Wszystko było zużyte, mosiężne i odrapane, to cud, że wyszłam z tego z życiem. Ból nie do zniesienia {życzę podobnego politykom PiS,u} pani psuedo prawnik, która wydaje wyroki i podsuwa pomysły starym capom, modernizatorom moralnym ostatnich sześciu lat. Ciąg dalszy nastąpi...
Komentarze
Prześlij komentarz