Błonie, miasto niecierpliwych ludzi.


Wszystko na przedwczoraj, a najlepiej bez kolejki, bez czekania i z uśmiechem na ustach. Jakiś czas temu, weszłam do Ratusza i odręcznie napisałam kilka słów o stanie {a raczej dewastacji, jakiej dopuszczają się wszystkie możliwe, przeładowane do granic możliwości tiry -drogi, którą widzę codziennie z kuchennego okna}brakowało mi jej numeru, jest powiatowa nie gminna, ale znajduje się w  gminie Błonie Zapytałam panienkę z okienka w biurze podawczym o tenże namiar, czym wystraszyłam urzędniczkę. Poprosiłam, by na mapie gminy odczytała i podała mi nazwę czy też wspomniany numer drogi. Panienka potrząsnęła ramionami, spojrzała na mnie jak na monstrum i rzekła, że nie jest stąd! {więcej pytań nie było} 

Poza kilkoma osobami pracującymi w placówkach budżetowych, to -reszta "tyra" szlifując pomalowane 10-cio centymetrowe szpony za karę. 

Takie lokalne, a raczej narodowe; Towarzystwo wzajemnej adoracji, o którym wspominałam niejednokrotnie. Wiem, że mam przejebane, że mało kto teraz mi pomoże, że będzie hejt, plucie na psa i kota, ale mam nadzieję, że to się zmieni, i tak na Wiejskiej jak i w naszym Ratuszu, szary, uczciwy i wrażliwy obywatel, będzie mógł załatwić to i owo. Ktoś go wysłucha, podpowie jak zrobić, by nikomu nie zaszkodzić i w końcu się uśmiechnie i doceni swoją pracę. Przykład zawsze szedł z góry, ale żeby aż tak błyskawicznie skażał teren wokół. 

Kilkunasto tysięczne {nie podaję konkretnie, bo lada moment znów oddane zostaną nowe bloki} Tych starych mieszkańców, ich dzieci i wnuków nie liczę, oni znają swoje miejsce w szeregu. Znają każdą uliczkę, skwerek i plac, gdzie zamiast płacić za WC dwa zeta, lepiej odlać się sąsiadowi na mur- zaoszczędzone +dodane kolejne, to tani browar jak znalazł. 

Patrząc na arabskie jadłodajnie, skośnookie paznokcie mam wrażenie, że mieszkańcom rodowitym przestało się chcieć pracować, albo lubią dźwigać towary w nowoczesnych centrach logistycznych? W końcu takie przestronne, z kulturalnym zapleczem, inteligentną załogą miejsca, mają jeszcze sporo do zaoferowania, a i spotkania integracyjne niezłe organizują. Jakby nie było, gmina pozbyła się wartościowych terenów, na których można było uprawiać ekologiczną marchewkę czy rukolę. Jednak powstały stosowne markety, gdzie mieszkańcy za grosze kupią czystą, obraną, pokrojoną w talarki, gwiazdki czy jednorożce marchewkę, bez brudzenia sobie rąk[ale czy ekologiczną, zdrową?] Przy okazji nalepki- zachęty na noże, widelce, szklanki, bilet do kina dostaną- żyć Q...nie umierać!!!

Owszem, są biedry, stonki, ropuchy, ale tam bez epidemicznych obostrzeń, omijam szerokim łukiem. Za to, zakupy robią ci, którzy wierzą, że bozia uchroni ich przed wszelkim złem, nawet Covid-19. 

Błonie, miasto ludzi niecierpliwych i roszczeniowych. Każdy myślał, że tu znajdzie swoje miejsce na ziemi, ale wyszło jak zwykle. Mało tego, mało tamtego. Targowisko za blisko, to znów za daleko. Jednemu słońce świeci, gdy zasypia po nocce, drugiego księżyc w pełni zniechęca do seksu. To za mało ścieżek rowerowych, to za dużo deszczu z rynny. Burmistrz dwoi się i troi, by dogodzić, ale zewsząd tylko kalumnie, że wszystko źle, do dupy i niepotrzebnie. Nie dogodzisz wszystkim, a przede wszystkim tym, którzy są nowi, przybyli zza Odry i Buga, z południa czy północy kraju.  cdn ...to temat rzeka, ale na 3-4 zakończę.

Komentarze