Znana stacja radiowa i on, dziennikarz- zadaje pytanie; Ile zarabiasz? UUU, tylko tyle? Kurcze, no to, mamy problem.
Jest 21.30. znana stacja radiowa prowadzi program, gdzie instytucja typu; słuchacz- gość, to ktoś! Prowadzący słucha, opowiada, relacjonuje jakiś lokalny spęd i...po czym znów wkracza na salony i zadaje pytania.
Znowu pada pytanie.
-Ile zarabiasz? -pyta ciecia, który sprząta zeszłoroczny śnieg. Podchodzi do tego z budki, on to ma super life!... myśli przez kilka minut, po czym odchodzi i milczy. Ten jegomość z budki, ciepłej i przyjaznej- ma sraczyk w podziemiach, garkuchnię na godziny i zmiany tychże godzin, jak bóg przykazał.
Skoro jakiś marny redaktorek zadaje pytanie, to naród winien mieć problem. Po nim będzie skurwiała księgowa, która musi mieć wszystko na tip-top, sekretariat, biuro prezesa, gabinet dyrektora i ten z pociągu- on też musi mieć wszystko zapisane w kajeciku, zapłacone i ogarnięte. Teraz Q...ten no...,,narodowy czyli polski nieład'' stosy dokumentów do podpisania, gówno z nich wynika, ale trza machnąć podpis, pod karą odpowiedzialności cywilnej. Jednym zabiorą, innym wałkoniom dadzą w prezencie, a klasa średnia z pensją dwóch tysięcy na kark, ma siedzieć cicho.
Ile zarabiasz? K...a czemu nikt nie zada pytania premierowi, prezydentowi czy właścicielowi narodowego kota? Oni zarabiają krocie, często łamiąc prawo, pozbywają się uczuć, emocji i uprzedzeń. Oni mogą, Ty nie!!! Ty pracujesz po godzinach, od rana do nocy, po szesnaście godzin- oni {ci, co zadają pytania} łażą po knajpach, wmawiają zadającym pytania o Covid-19, że są zdrowi, że nic im nie grozi.
Celebryci, wszelkiej maści upajają się wolnością, pokazują, co potrafią, wożą wypasionymi furami, pomieszkują dalekie wyspy, drogie hotele, wysyłając ,,wkurwiacza'' czyli fotki do podziwiania przez tych, co za dwa tysiaki/miesiąc- dzień w dzień odwalają swe szychty. Później narzekają, że marna emerytura, ale nie myśleli, by odłożyć coś na tzw. czarną godzinę.
Teraz to dopiero będzie armagedon, polski ład da nam wszystkim po dupie, ale to tak jak ze wspomnianymi celebrytami- nikt nie protestował, a jednak chciał oglądać więcej, więcej tego szlamu- to teraz ma. Sami sobie jesteśmy wszyscy winni, ważne były wyjazdy, spotkania biznesowe, smaczne jedzonko- a tam, na szczycie, niedaleko Dworca PKP Ochota, układali plan działania.
Trudno wyżyć za dwa, trzy, a nawet cztery tysiaki, bo o nich Mateusz nie wspomina. Cały pic polega na tym, by mówić - jak to dobrze żyje się obywatelom za dziesięć, piętnaście czy dwadzieścia tysięcy miesięcznie, ale kto tyle zarabia? Tylko korporacje, gryzipiórki i dyrektorzy, ale to o nich mówi się, że to klasa średnia. Więc, kim są ci, z miesięczną pensją 1,600- 2,200 ? O nich cisza! Jednak tych jest najwięcej, niestety.
Powiedz, ile zarabiasz!- co? to jakaś tajemnica? Pensje prezydenta, jego żony, premiera i całej tej hałastry. Wciąż to tajemnica, wciąż temat tabu. Jeśli ktoś pragnie zostać politykiem, to może warto, by miał tę średnią , ale nie więcej. A propos; Tyle przekrętów i oszustw nie widziałam, odkąd żyję!!!
Komentarze
Prześlij komentarz