Indoktrynacja po polsku.

 





,,Gazeta Wyborcza'' a w niej artykuł pt; ,,Indoktrynacja jest najskuteczniejsza w dzieciństwie. Czy dzieci rysujące uchodźców są jej ofiarami? '' Dalej...,,- Dom rodzinny jest najważniejszym źródłem postaw, wartości, poglądów i norm. Najpierw dziecko uwewnętrznia postawy rodziców/ opiekunów, a potem wychowawców i grupy rówieśniczej- mówi Agata Paszowska Mikuła, psycholożka i psychoterapeutka z warszawskiego Ośrodka Relacji. '' .




Nie przytoczę więcej cytatów, bo artykuł jest wart przeczytania i wyciągnięcia z niego osobistych wniosków. By nie zrobić krzywdy, by nie zastraszyć, by nie postawić w sytuacji bez wyjścia. Co rodzice przekazują swoim dzieciom, gdy te, patrzą na strzelanie ludzi, do ludzi? Jak to tłumaczą, gdy dziecko pyta- odczuwa coś, ale dokładnie nie wie, co? Ma czuć strach, bać się, wchodzić do szafy? Nie zapyta, bo wie, że zmęczony rodzic...mało kiedy odpowiada.


Jedno jest pewne- to, że często rodzice czy opiekunowie nie zauważają problemu. Zamknięci ,,w swoim świecie'' przymykają oko na wiele aspektów, a nawet konfliktów. W końcu; To tylko dziecko, a dziecko mało rozumie! Tak tłumaczyło się  to jeszcze pół wieku wcześniej, ale są domy, w których tak pozostało. Dziecko, to świadomy obywatel, zawsze poproszony o narysowanie szczęśliwej rodziny, narysuje ją. Nie zawsze będzie to analogiczne  do tego, co w rzeczywistości, często dla tych z obrazka, wręcz nieprzyjemne i bulwersujące. 


Interakcyjność wywodząca się z domu rodzinnego,  z czasem przynosi wiele zatrważających, a często bolesnych procesów. Coś nam się nie zgadza, coś rujnuje nasze dotychczasowe poglądy czy idee. Tu kościół katolicki ze swoimi podszeptami czy bombardującymi manipulacjami, z praniem mózgu na czele. Tam, w szkole cała moc działań na bazie wiedzy pedagoga i wykładowcy. Agitacja pozaszkolna, zachęcanie do buntu, do ugadywań się względem partii, rodziny czy układów i układzików społecznych. Tylko pytanie; gdzie w tym wszystkim My i nasza rola? Jak się przeciwstawić temu, jak wyjść z twarzą? Ile nas w nas? Jaką mądrość świata ustanowić, by nie popaść w rutynę, by z tej rutyny nie powstał mur? 

Powtarzam się, ale jak sprawić, by się nie skaleczyć moralnie, by wyjść z twarzą, by sobie i innym nie wejść w drogę? 

Zacytuję z G.W. ,,Czy rodzina, w której rodzice różnią się poglądami politycznymi [ mama lewicowa, tato- konserwatywny albo odwrotnie], jest dobrą platformą dla dziecka do wyjścia w świat? ''...

- G.W.  ,,Może być bardzo dobrą platformą do wyjścia w świat, jeśli mimo różnic rodzice potrafią ze sobą rozmawiać i akceptować odrębność swoich poglądów''...

Uff. Artykuł nie jest długi, ale za to wart przeczytania, bo mało kto teraz potrafi rozmawiać ze sobą, a już z dzieckiem...? Jaki rodzic ma czas i ochotę usiąść i dyskutować z kimś, kto tylko go słucha, nie daje ,,lajków'' na Fb czy ,,insta'' Ile bym dała, by ktoś inny niż mój Kamil, mnie wysłuchał, bez przerywania, bez jęków, bez nudy, przeżuwając jakieś grubsze kęsy, olewając potajemnie { choć szczerze- można ze mną gadać do rana, już nie manipulować, ale rozmawiać. Skoro nie posiadam naukowych tytułów, nie znaczę na lokalnej arenie, nie wskrzeszam zmarłych, nie pokazuję się ze znanymi żywymi, to; można mnie poniżać, unikać i paplać, co ślina przyniesie na język} 

P.S. W tejże Gazecie Wyborczej z 7 stycznia ukazał się ciekawy artykuł pt; Każdy produkt zostawia odcisk. Zgubi nas Sauvignon  Blanc? A może krewetki? Hodowla, przechowywanie, transport- wszystko to, pozostawia po sobie swój odcisk węglowy...poczytaj, a będziesz miał dość malin zimą, krewetek latem czy opychania się pomarańczami, bananami czy awokado. { o tym też już pisałam, jest w archiwum} polecam. Jestem i oddycham, a nawet czuję, liczę jak większość z Was na komentarz, polubienie czy udostępnienie. Zresztą, na nic nie liczę [tak będzie lepiej] 

Komentarze