,,Ona jedna dostrzegała w durnym świecie tym jakiś ład. Własną piersią dokarmiała, oczy mlekiem zalewała. Wychowała jak umiała, a gdy wyjrzał już człek na świat. Wziął swój los w ręce swe i nie w głowie mi było, że....'' To nikt inny jak Wojciech Młynarski.
Do czego dziś zmierzam? ano do tego, że coraz bardziej, z wiekiem, brakuje nam tego matczynego ciepła. Tej pomidorowej z filmu; ,,Dzień świra'' czy tych placków ziemniaczanych, podjadanych podczas matczynego smażenia. Ile po łapach dostaliśmy, gdy nie można było doczekać się na ciasto wyjęte z piekarnika czy podchody -kto pierwszy! czyli lizanie ubijaczki do kremu.
Podany ciepły kocyk czy kubek kakao? Nocne podjadanie chipsów, popijane piwkiem -tym z ,,przyczajki'' by tato nie zauważył. - Pierwsze zaciąganie się drogimi fajkami, ich tajemnicze przemycanie. Jutro pociągnę temat, dziś zajmę się czymś zupełnie innym, ale koniecznym. Słyszeliście o wściekliźnie wśród kotów na Mazowszu? No właśnie, jadę do lecznicy.
P.S. tematów okazuje się być więcej, niż myślałam. Czy Noc Sylwestrowa, to czas rozstań? Ech, wiele par dało sobie upust emocjonalno- lekceważący {%} - i...poszły konie po betonie. Edyta rozstała się z Patrykiem, Wiola z Kacprem, a Beti z Marcinem. Ja pierniczę! masakra jakaś! Muszę odtajeć, złapać oddech i dystans jednocześnie. { nigdy nie przepadałam za tymi urokami nocy Sylwestrowej} Ogarnę temat i wrócę TU.
Wspominam swoje procesy i ekscesy, i zapewniam, że bywało różnie. Strach było cokolwiek powiedzieć matce, bo to ją zmartwi, podniesie ciśnienie. Chyba dziś jest podobnie? Dobranoc.
doceniać zaczynamy, jak już jej nie ma ... ale wtedy jest już za późno ...
OdpowiedzUsuńNiestety, takie to smutne. mamy siebie, a zachowujemy się tak, jakby nasze życie miało trwać wiecznie.
Usuń