Po prawie czterdziestu latach, zmienia się właściciel zajazdu ,,Jankaz'' był kultowym miejscem, ważnym punktem na mapie miasta. To tam na przełomie lat 80 i 90 chodziło się na lody, wyprawiało rodzinne ,,bibki'' i spotykało z przyjaciółmi. Mam nadzieję, że nowi właściciele zrobią wszystko, by umilić czas gościom, by nowa ekipa i jej serdeczność, zaskarbiła serca nie tylko mieszkańcom Błonia, ale i wszystkim przybyłym. Ile szampana, wina i przystawek, a jak przemiła obsługa- teraz to rzadkość. Dziękuję Wszystkim z osobna i życzę dużo zdrowia, szczęścia i radości.
Mamy w Błoniu jadłodajnie, specjalizujące się w kuchni śródziemnomorskiej, rodzimej i...wiele innych. Sama robię wyśmienite pierożki, więc tego typu punktu nie polecę- również z innego powodu[cenię czystość i schludność]...W mieście można zjeść golonkę, brokuła z wody i zapiekankę- jak też cukiernicze wyroby, wyśmienite lody latem, jak również kupić alkohol pochodzący z końca świata.
Co do kultury, to tu powinnam postawić kropkę, ale nie zrobię tego, gdyż lubię to miasto, na jego mieszkańców zerkam, na tę chwilę spod chirurgicznej lub innej maseczki. Latem jadąc na rowerze przyglądam się wszystkiemu, co mnie otacza. Na leżących, zamroczonych obywateli miasta, tuż pod Ratuszem, na pierwszej linii frontu. Nikt ich nie poucza, wystawia mandatów za wciąganie procentów- są tłem wizerunku i lokalnym obrazem odzwierciedlającym. A propos Błonia! - Proszę się o Nim wyrażać z godnością...i nie błonie,. w Błoniach...odsyłam do stosownych źródeł.
Kultur w mieście jest wiele; mało jednak tej szanowanej przez ostatnie dekady, choć mordobicia były na porządku dziennym, to miasto miało fason. Obecnie też można oberwać po gębie, można być poszczutym przez psa i okradzionym z torebki. Ostatnio w mieście sporo wszelkiej maści narodowości, a i lepiej coś skubnąć niż zhańbić się uczciwą i oddaną pracą. Podziwiam pana, który sprząta miasto, mówię mu Dzień dobry, bo jest tego wart { to wielka odwaga z Jego strony}- Nienawidzę szemranych żulików żebrzących na browar czy o poczęstowanie fajką.
Wrogość i próżność obywateli skłania do refleksji, a co za tym idzie stawia do pionu i z każdym rokiem przygnębia. Przerażającym jest to, że mamy w mieście i przylegającej do niego gminie tak wiele osób pozbawionych pozytywnego myślenia. Zabawa, igrzyska, dożynki czy przedwyborcze spędy z tanim pętem kiełbasy i kuflem piwa - to priorytety wielu. Zgorzkniałe i znudzone towarzystwo, rozwala uliczne kosze na śmieci czy znaki drogowe.
Kultura duchowa skonfliktowana i beznadziejna, trzymająca się masztu, na którym wisi święty Polak, z szemraną przeszłością. O kulturze języka nie ma co wspominać, gdyż ten zamarł jakiś czas temu, teraz słychać wschodnie - nawet te bardzo odległe. Kultura materialna, o niej tez trudno wspomnieć, bo czym mniej w mózgu, tym więcej na pokaz. Symbolicznym jest dla mnie to, że gdzieś ukryty potencjał w końcu się odrodzi i wniknie w tych, albo ich wnuków. Nadzieja umiera ostatnia, a na cywilizację w tym mieście trzeba jednak jeszcze poczekać. Choć prześwituje kilka bądź kilkanaście ludzkich istnień i tego się trzymajmy.
Komentarze
Prześlij komentarz