Niechlubna rocznica.


Od ponad dwóch lat mamy w naszym kraju, zresztą i na całym świecie pandemię Covid-19. Jedni w nią wierzą, obawiają się choroby czy śmierci, jak nie swojej, to bliskich. Ciągły strach i wiele czynników wynikających z tegoż właśnie strachu, powoduje, że staliśmy się przygnębieni i zmęczeni. Są wśród nas osoby, które nie wierzą w ten cały pandemiczny chaos, nie słuchają informacji, ani też nie zagłębiają się w codzienne statystyki, podawane w mediach. Jedni i drudzy kiedyś też muszą zejść z tego świata, jedni i drudzy mają lepszy lub gorszy apetyt na życie, ale jedno jest pewne- pandemia jest obecna i koniec. Gadanie, że Musk, że Gate czy inny światowy burżuj stara się nas zawładnąć, świadczy tylko o końcu cywilizacji, a raczej o stanie beznadziejności ludzkości. 

12 lutego 2021 roku obudziłam się w okropnych męczarniach, z potwornym bólem głowy, mięśni i gardła. Miałam 38,8 temperatury, trzęsło mnie z zimna, choć w domu było cieplutko. Nie miałam apetytu, kaszel nie dawał spokoju - bez końca kaszlałam i kichałam. Następnego dnia zrobiłam porządny test w Warszawie, po czym, dowiedziałam się {po kilkunastu godzinach, że mam Covid} Kolejnego dnia, zadzwonił do mnie lekarz z państwowej przychodni zdrowia, wydał zalecenie i przepisał receptę na antybiotyk. Po kilku godzinach dostałam też telefon z Sanepid,u. Pani oświadczyła, że do końca miesiąca mam siedzieć w domu. Oczywiście brałam antybiotyk, cynk i Solpadeine na obniżenie temperatury i ogromny ból mięśni. Spałam prawie przez cały czas, kilka dni pod rząd, najgorzej jednak było w nocy. Kaszel nie dawał spokoju, więc po przebudzeniu poprosiłam lekarza o jakiś specyfik na ten paskudny, niekończący się kaszel. {wszystko, w kilku wpisach, w archiwum, z lutego 2021}

Na szczęście mam przy sobie kogoś, kto po raz kolejny się postarał, kto czuwa, ufa i stoi na linii frontu; telefon do specjalisty. Profesor Hajduk- pulmonolog zlecił kilka wziewnych leków, które przyniosły ulgę po kilkudziesięciu godzinach. Owszem, był kaszel, ale już nie taki uporczywy, jak wcześniej. Wciąż spałam, pociłam się, miałam wysoką gorączkę przez dziesięć dni. Tylko osobisty laptop i puszczanie ulubionych kawałków typu; Bee Gees, The Flirts, ABBA, Boney M, Maanam i myśli...może umrę? jakie to życie piękne, mimo tych wszystkich codziennych trudów, Dlaczego się nie szanujemy, nie dbamy o siebie? 

Na szczęście, wyszłam z tego, zrobiłam wszystkie możliwe badania zalecone przez specjalistów. Długo czułam się słaba i przygnębiona. Nie cieszyła mnie wiosna, jej piękno i zapachy. Dlaczego dopadło mnie? Przecież dobrze się odżywiam, mam sporo ruchu, dbam o siebie, mimo to- Covid -19 mnie dorwał i unieruchomił na dwa tygodnie. Teraz, po roku, mam świadomość tego, z czym się zetknęłam. Jestem zaszczepiona trzema dawkami i jak będzie możliwość i potrzeba, zaszczepię się jeszcze dziesięcioma dawkami. Wiedza medyczna jest tu najważniejsza, nie jakieś memy, youtuberskie czy insta- gramowe wieści. Skoro większość nie wierzy w szczepienia, to po cholerę chodzi do apteki, rodzi w szpitalu, nie umiera w domu czy w końcu czyta to, co mają do powiedzenia lekarze? 

To tyle na dziś, mogę tylko przekazać czytającym; Korzystajcie z możliwości zaszczepienia się, innej drogi brak!!! najlepiej kierunek Księżyc, albo Mars, albo Korea Północna. 

Komentarze