Mamy XXI wiek i co dalej?


Odpowiedź sama ciśnie się na usta; i nic! Dalej chcemy; więcej, dalej pragniemy spełniać na maksa swoje marzenia, dalej chcemy walczyć, tak! -dobrze przeczytaliście; Polacy, jak i inne narody chcą walczyć! Mamy XXI wiek, a dialog,  większości kojarzy się ze spotkaniem towarzyskim lub tym, z liderem ceremoniału twórczego { macho, trenerem mózgu czy rozpylaczem mądrości wszelakich}- w okolicznościach przed lub po pracy. Walczymy sami ze sobą, częściej  z własnymi przeciwnościami, nałogami czy z pozorami. Tłumimy emocje i procesy codzienne, takie jak; nie lubię, ale powinnam, nie zachęcam, ale muszę, bo nie zarobię- jak też; zbiorę się do kupy, bo zmarnuję swoje pięć minut[na ogół marnujemy nie tylko te swoje pięć minut, ale połowę życia] 
Wojna kojarzy się młodym osobom z tym, co na ekranie monitora ze znaną grą. Można w każdej sekundzie przerwać, odtworzyć czy dołożyć przeciwnikowi- jednak w realnym świecie wszystko jest inne. Wczoraj idąc ulicą mojego miasteczka usłyszałam moment rozmowy młodego {może dwudziestoletniego mężczyzny} ...,,słuchaj, ja już jestem gotowy, w każdej chwili może przyjechać po mnie żandarmeria....'' - wojna młodzi panowie, to nie bójka na ulicy, to nie ta telewizyjna krwawa jatka- obyśmy pozostali wszyscy w swych domach. Oby!

Lekką ręką puszczamy z dymem w cholerę kasy, trwonimy na garderobę lub jej uzupełnienie, tylko po to, by pokazać innym, że stać nas, że jesteśmy ciut lepsi, że w hierarchii porozumiewawczej jesteśmy wyżej niż cała ta masa kumpelek z fejsa czy z insta. Mamy XXI wiek, a stoimy w miejscu, ba! raczej rozwojowo cofnęliśmy się  do czasów sentymentalnie  niewygodnego w lekturze Średniowiecza. Posiadamy dostęp do wiedzy absolutnej, ale absolutnie nas to nie podnieca, wręcz przeciwnie. Im coś jest  bardziej  obelżywe, ale ubrane w kolorowe szmatki, tym bardziej robi na nas dobre wrażenie. Upajamy się szmirą, beznadzieją i próżnym przeżywaniem swoich emocji. Robiąc roztrzęsiony dzióbek, powalamy z nóg rzesze podobnych do nas.

 Niczym się nie wyróżniamy, bo jak, bo po co, po jaką cholerę się wysilać? Lepiej pozostać w tyle, niż czymś mile zaskoczyć. Wiedza!-  To obecnie towar deficytowy. Choć mamy ten nieszczęsny XXI wiek, to mam wrażenie, że zobaczę babkę Kunegundę, która żyła sto lat temu. Smętne twarze, odór unoszący się z siedmiu kuchni świata, krążący nad miastem, daje mi sygnał, że przyszło mi żyć w bardzo trudnych warunkach, w świecie fałszu, hipokryzji i nadciągającego końca tego całego ziemskiego bytowania. {może się mylę?}

Niczym szczególnym się nie wyróżniając, robimy wrażenie conajmniej habilitacji, no może w podskokach profesora belwederskiego. 

Mamy XXI wiek, a szabelki, butelki napełnione nabojem czy walki dla samej walki stały się tak modne, jak goździk na 8 Marca w czasach Komuny. Zwykła  rozmowa zeszła na psy, dialog wyszedł na spacer, a monolog ukrył się w zakurzonych książkach. Dalej świat chce zabijać, magazynować broń i robić z niej użytek. Czy to wojna na drony, na rakiety, bomby czy broń innego kalibru- to wciąż zły kierunek. Zewsząd czyha zło, człowiek człowiekowi wilkiem, jak nie pandemia to atak z powietrza- ten jest niezauważalny, ale skuteczny {wystarczy poczytać o...} małe drobinki, anielskie chmurki, a tyle w tym śmiercionośnego ładunku. 

Przykazania boskie nie sprawdziły się, bo odkąd żyje człowiek,  i tak ich nie przestrzegał. Prawo było tylko prawem na papierze- sama ,,wierchuszka'' na lewo i prawo ignoruje je,  czym daje przykład innym. Władza, pieniądze i dobra wola, ale czy w tej kolejności?...Bardziej promuję rozmowę, długie jej godziny, niż walkę, jej propagowanie i zaciąganie w szeregi. Obyśmy mądrzy byli, bo jak mówi przysłowie; Mądry Polak po szkodzie. Najpierw pomyślmy, potem zróbmy, nigdy odwrotnie. { wiele pisałam o tym jesienią, rok i dwa i trzy temu- wsio jest w archiwum, ale dla ciekawych i zainteresowanych tematem}...zapraszam do szperania w necie. 

Komentarze