Sadzimy imbir, bo pora.


Rok temu zainspirował mnie imbir i postanowiłam troszkę się z nim pobawić. Owszem, sporo potrzebuje czasu, opieki i troski, ale zapewniam, że warto było. Znalazłam w markecie taki, który posiadał już stożki wzrostu, miał mało zauważalne uwypuklenia, ale dla mnie było to światełko w tunelu. Zaryzykuję, wsadzę to coś do ziemi i zaczekam. Tak też było; do doniczek włożyłam kilka korzonków imbiru, te, które miały dość widoczne oczka czyli te wspomniane niewielkie, kremowo różowe wypustki. {to, co na zdjęciu, właśnie przyniosłam ze sklepu i są to okazy do dalszej pielęgnacji i produkcji domowej} 
Właśnie w momencie pisania tego tekstu, okazało się, że przyleciał bociek, jest już w mojej miejscowości, brawo!


{to zeszłoroczny rozmaryn, wykopany z ogródka, przezimował w domu}
Kiedy rok temu wsadziłam je do doniczki wypełnionej ziemią bez grudek, patyczków i jakichkolwiek zanieczyszczeń, po miesiącu z ziemi wyszły delikatne listki. Nie było szału, ledwie widoczne, ale to zawsze jest dobry znak. Czasem od nadmiaru wody takie włożone do ziemi pędy gniją, często o tej porze dziwne robactwo podgryza co się da, więc zawsze trzeba obserwować swoje uprawy, skubnąć w ziemi i delikatnie podejrzeć czy wszystko gra. Czyli zacznijmy od początku; kupuję takie pędy z widocznymi wypustkami i wsadzam do ziemi. Nie polecam takich pędów bez wspomnianych stożków wzrostu, ponieważ rzadko kiedy udaje się je wyhodować samemu. Nie wiem o co chodzi względem temperatury sklepowej, ale tam szybciej te korzonki wychodzą, w domu bywa różnie. 

Po miesiącu - widać już, że coś się w temacie zadziało. Oczywiście pamiętajmy o podlewaniu, ale zależy to również od temperatury jaką mamy na parapecie. U mnie podlewam tylko wtedy, gdy czuję w dotyku, że ziemia jest sucha. Bardzo szybko można przelać i zniszczyć roślinę. Powiedzmy, że wsadzona jest teraz, w kwietniu. Powoli będzie sobie tam oddychać, a z małych różowo- kremowych stożków wzrostu wyjdą zielone liście. Imbir jest ciepłolubny, więc zapewnić mu musimy sporo słońca i ciepła. Pod koniec maja, koniecznie wysadźmy go do tunelu lub do szklarni. Jeśli nie posiadamy jednego, ani drugiego, to pozostawmy go w domu, w słonecznym miejscu, ale w dość głębokiej i sporej średnicy doniczce. Imbir nie lubi przeciągów...

Imbir, by urosnąć potrzebuje sporo przestrzeni, a więc dajmy mu jej tyle, na ile zasłużył. 

{to domowa produkcja szczypioru, do twarożku jak znalazł}
Rok temu, gdy w maju wysadziłam go do szklarni, niestety w doniczce, urósł jak szalony, wysokość prawie półtora metra. Niestety, niewiele go było, gdy we wrześniu zaczęłam go wykopywać. Miał za mało miejsca, a za to dobre warunki i szedł w liście. Teraz zamierzam posadzić go do ziemi, ale to dopiero w maju, gdy osiągnie jakieś 15-20 cm. Delikatnie wyjąć z doniczki i włożyć całą zawartość do wcześniej wykopanych dołków. Zapewniam z czystym sercem, że hodowla się uda i że doglądany imbir będzie cieszył pod koniec lata. Po warunkiem jednak, że spełnione będą wszystkie warunki, ale o nich można poczytać w dobrych książkach o uprawie domowej {wieści niesprawdzonych, z netu nie polecam} Z kilku korzonków zebrałam koszyczek świeżego imbiru, ale w tym roku bardziej chcę się temu poświęcić i posadzić więcej. Za to jak cieszył!

Komentarze