Czas spędzania godzin na łonie natury wkroczył w nasze życie z impetem, ale ciutkę i z opóźnieniem. Jak zerwani ze smyczy, rzuciliśmy się na plener, ogród, polanę czy mini balkon z dostępem do powietrza. Może niekoniecznie świeżego, ale z widokiem na coś ciekawego, z odrobiną promieni czy wciąż jeszcze chłodnego wiatru. Pragniemy zabawy, odskoczni od pracy, złych nastrojów innych osób czy po prostu relaksu. Jak zwał tak zwał, ale nam się chce spotkań z bliskimi, zwariowanych momentów i chwil, które pozostaną na długo w naszej pamięci.
Jeśli spotkanie, to w ścisłym gronie osób, na które możemy liczyć, z muzyką, przy której nam wszystkim lekko i przyjemnie. Jedzenie, które wszyscy tolerujemy i uznajemy za rozsądne w naszym wieku, położeniu geograficznym czy względem naszego organu jakim jest nasza wspaniała Pani Wątroba.
Skoro dzisiejszy wpis nosi tytuł ,, Cywilizowane grillowanie'' to skupię się na mechanizmie i organizacji całego przedsięwzięcia. Po pierwsze dobry grill czyli cała maszyneria, która ułatwi nam dobór i etap końcowy procesu samego smaku. Możemy wrzucić na grillowy ruszt prawie wszystko, od owoców, po chleb, warzywa, kurę, wieprza czy barana. Z doborem urządzenia do grillowania może się wstrzymam, niech każdy indywidualnie podejmie stosowną decyzję. Tu rolę pełni funkcjonalność, czasem nawet kolor, cena czy wielkość. W moim przypadku, wybór był oczywisty. Po kilku dekadach grillowania, decyzja zapadła jednogłośnie i zdecydowanie. Ma być funkcjonalny i łatwy w obsłudze.
Skoro planujemy imprezę na kilka osób, to warto byłoby uprzedzić o tym sąsiadów. Zapukać grzecznie czy zadzwonić i przeprosić za wieczór, w którym mamy ochotę się zabawić. Powiadomić Ich o naszym głośniejszym może niż zwykle zachowaniu i poprosić o wyrozumiałość. Wiadomo, że nikt nie żyje w samotni i kiedyś też ,,zaszaleje'' może nie tak jak my, a może pohałasuje inaczej- my mamy obowiązek to zaakceptować. Pod warunkiem, że nie dzieje się to zbyt często. Wszak ,,człowiek nie wielbłąd, ale czasem też się napić ...chciałby'' A jak procenty, to podwyższony ton głosu, to niezaplanowane emocje czy zachowania. Zabawa ma to do siebie, że rządzi się swoimi prawami i może po wszystkim nam głupio, to tak być wcale nie powinno. Oby nie za często, oby dogadać się z sąsiadami i nie brykać za długo. Jeśli uprzedzimy sąsiadów, co do godziny zakończenia, to nie przeginajmy- choć wiem, że różnie to bywa, starajmy się dotrzymać słowa.
Pamiętajmy, że głośne grillowanie może zakończyć się w sądzie. Komuś przeszkadza dym, weganowi zapach kiełbasy, a jeszcze innym nasze soczyste słownictwo czy złe słowa śpiewanej piosenki. Tu mandat 500 zł czy 1000 zł nie jest wyrocznią, tu nasz zdrowy rozsądek i podejście do sprawy jest istotne. We wszystkim mieć umiar, umieć rozmawiać i być Człowiekiem nie wybawcą wszystkiego, co w trawie piszczy. Grillujmy, bawmy się, tańczmy i śpiewajmy, ale z głową na karku i z cywilizowanym podejściem czyli tak, by nikomu nie zrujnować życia codziennego. Wiadomym jest, że każdy z nas ma coś na sumieniu, w coś stukał jak dzięcioł, coś szperał i mu wybuchło, kosił trawę przez dwa dni czy też wiercił dziury w ścianach { to w bloku} przez miesiąc. Najważniejsze jest to, byśmy zapamiętali z imprezy jak najwięcej...
Komentarze
Prześlij komentarz