Pytanie czyj?
Po dwóch latach pandemii spotkałam się z koleżanką ze szkoły - to dawne dzieje, aż strach się przyznać, że to cztery dekady wstecz. Widywałyśmy się owszem, tu i tam, gdzieś w pośpiechu, na spotkaniu miejskim, wiejskim, a czasem rodzinnym. Jednak tym razem było zupełnie inaczej, a to za sprawą nowoczesnych technologii, a może naszego do nich przywiązania? Po uprzednim telefonie i krótkiej rozmowie z okazji Zośki, zajarzyłam i wyszłam z propozycją lodów czy ciastka z kawą ,,na mieście'' Jakiż to był mój błąd, teraz wiem.
Dziunia przyszła, wyfiokowana, odwalona na celebrytę. Torebka jak to mówią ,,za miliony'', oko, usta i większość Jej...w tym momencie już nie robi na mnie wrażenia. Przytulałyśmy się jak za starych, dobrych czasów, choć uczucia nie było takiego jak wtedy, ale to też rozumiem. ,,Śmichy- chichy'', ploteczki i ciekawostki, a bardziej informacje smutne i prawdziwe typu; kto odszedł do Pana, komu w drogę wszedł ktoś inny czy komu i ile się pomnożyło...wnuków. Kawy nie wypiłyśmy, bo Dziunia była przejęta tym, co w jej telefonie miało miejsce.
Zdawkowe; no to jak to?, no co ty?, nie żartuj!, co ty mówisz?, dobree!, O Boże!, o Matko Bosko!, dwie godziny poszły w ch... to mój czas, który dla niej poświęciłam, a ona co? Wciąż pstrykała, a raczej tłukła pazurami w szkiełko telefonu. Po moim krótkim; chyba ci przeszkadzam? - odpowiedziała, nie, tylko musze coś zobaczyć! To jej przeglądanie, oglądanie i zerkanie czy nic nie doszło, sprawiło, że chciałam ,,dać nogę'' - jednak zdecydowałam zostać i zobaczyć co będzie dalej i to opisać. Teraz najciekawsze!!!
Hela, tak ją nazwę, udawała, że nie dotyka telefonu, ale robiła to w sposób bardzo ordynarny i żałosny. Gdy po kilku minutach zapytałam; dlaczego nie zostawi tego na później, odpowiedziała, że potem to już będzie wszystkiego tak dużo, że nie da rady. Zapytałam wprost o to, że i tak niczego nie komentuje tylko pstryka łapkę w górę lub serduszko. Migiem miałam odpowiedź; - po jaką cholerę to wszystko czytać, przecież nikt tego nie robi. To ponowiłam pytanie; Czy wiesz, co ,,lajkujesz''?- Nie, ale jak wszyscy to robią, to znaczy, że jest dobrze. Qźwa! jprdl! - bo wszyscy to robią!
To ja tu staram się, piszę, tracę swój czas i co? - spokojnie! Piszę, bo lubię to robić, a taka ,,Dziunia'' choćby tysiąc razy przeczytała i tak nie ,,zakuma czaczy'' Dla mnie pisanie, nie należy do czasu straconego, to moja kolejna pasja, z którą polubiłam się już dawno temu. A ,,Dziunia'' ? - ona już niczego nie doceni rzetelnie, z niczym się nie poróżni, jej szablon myślowy jest ograniczony do; wkopiuj, wklej, odrzuć, przyjmij. Było mi przykro, ale już nie jest ponieważ mogę o tym zaczadzonym i nieodpowiedzialnym incydencie napisać, a tym samym ulżyć w cierpieniu- jednak śmiało zademonstruję; nie moim cierpieniu, a jej.
Komentarze
Prześlij komentarz