Stworzony w stu procentach jak nazwa wskazuje przez rodziców właśnie. Nie oglądających się na innych, ani za siebie, ale rodziców wrażliwych, ciekawych świata i optymistycznie nastawionych do tegoż otaczającego ich świata. Teatr zapewne powstał z potrzeby serca i chęci pokazania czegoś więcej, niż to, o czym mówią wokół. Raptem rok istnienia, a można by pomyśleć, że osoby, które działają w teatrze i dają na scenie z siebie wszystko, że ten właśnie teatr ma o wiele dłuższą historię.
Teatr Rodzica przy szkole podstawowej {tej samej, do której i ja kiedyś chodziłam}powstał na jesieni 2021 roku. Śmiem domyślać się, że jakiś wpływ na powstanie tego przedsięwzięcia miała pandemia, ale mogę się mylić. Pierwsza sztuka pt; ,,Wyprawa po śnieg'' odbyła się na deskach amfiteatru w Centrum Kultury w Błoniu. Podobnie jak kolejna czyli ta sobotnia pt; ,,Sztuki, sztuk kilka'' przedstawiająca podróż w minione epoki, jak i w odległą przyszłość.
Jak trudno w jednym zdaniu odpowiedzieć na proste pytanie - czym jest sztuka? Można było przekonać się na początku przedstawienia, gdy dzieci odpowiadały na to pytanie. Sztuka jest widoczna, ukryta i piękna. Czasami bywa zaskakująca lub trudna w zrozumieniu. Dla każdego sztuka znaczy coś zupełnie innego. Sztuką jest dzieło literackie, utwór muzyczny czy pomnik przed Ratuszem w Błoniu.
Sztuką można się zarazić, można do niej dążyć, można z nią obcować albo się na nią pogniewać. Sztuką jest zrozumieć inną sztukę, ale ta w sobotnie przedpołudnie, podana jak na tacy dla każdego mieszkańca miasta i gminy Błonie i nie tylko, była czymś więcej niż sztuką. Była przekazem i pokazaniem, że sztuką i jej dotarciem do szerszego grona odbiorców, można pomóc.
W sobotnie przedpołudnie liczył się On, Maksio. To dla Niego Teatr Rodzica dał upust emocjom i wszelkim pozytywnym energiom. Teatr Rodzica zagrał dla chorego, małego chłopczyka Maksia. Liczyła się każda wrzucona do puszki złotówka, liczył się każdy gest i ludzki odruch. ,,Sztuki, sztuk kilka'' to jak wspomniałam podróż po minionych epokach i tryskający humor, żart i kreatywność osób na scenie. Nie aktorów, a rodziców dzieci ze szkoły w Bieniewicach. To osoby na różnych stanowiskach, często zapracowani i zmęczeni dniem codziennym, ale jakże wrażliwi na drugiego człowieka, na przekazanie swoich odczuć związanych ze sztuką, kulturą i optymizmem, którego wielu z nas brakuje.
Cóż, nie będę się rozpisywać, bo wiem, że długich tekstów nikt nie lubi. Warto zajrzeć na stronę Teatru Rodzica w Bieniewicach i zainteresować innych tym, co Teatr ma do przekazania nam wszystkim w tych trudnych czasach. Na scenie spora dawka humoru, barwnych kostiumów i osób, które są mocno zaangażowane w swoją działalność.
To, że ten Teatr powstał to zasługa wielu[ obecnie nie posiadam jeszcze tak szerokiej wiedzy] to, że powstał na wsi, bez mega dofinansowań i reklam, to moim zdaniem wielka szansa na przyszłość. Życzę Wszystkim, dla których Ten Teatr jest oczkiem w głowie i znaczy więcej niż tylko pokazanie Sztuki, by znalazł odpowiednich ludzi, których zarazi optymizmem, a ci pozwolą Teatrowi Rodzica się dalej rozwijać. W spokojnych warunkach i relacjach takich, by jedni i drudzy czerpali z tego jak najwięcej przyjemności. Powodzenia i dalszych sukcesów teatralnych i tych osobistych. Jestem pod wielkim wrażeniem! A małemu Maksiowi życzę pomyślności...
Bardzo dziękujemy za te słowa. Dla nas najważniejszy był ten mały człowiek dla którego graliśmy. A że przy okazji sprawiliśmy, że ktoś choć na chwilę się mógł uśmiechnąć to dla nas największą radość
OdpowiedzUsuń