Początek lata zawsze był dla mnie dość skomplikowany i trudny, bo to czas ciężkiej i wytężonej pracy. Pochodzę ze wsi, gdzie jeśli pogoda dopisuje i zdrowia nie braknie, to i doba za mało, by przerobić pracę jaka jest do zrobienia. Czas wakacji był dla mnie czasem przerażająco niekorzystnym, bo tu urosło, a tam czas na zbiory. Inni pławili się w luksusach bułgarskiej plaży czy Bałtyku, a ja brylowałam w zbożu - jak polny mak czy na drzewie z dorodnymi wiśniami, opychając się nimi do granic możliwości zdrowotnych. To właśnie wieś ukształtowała moje relacje z malarstwem, to przez dekady trwał proces rozpoznawczy; Czy podołam czy odkryję w sobie minimum talentu?
,,Ale to już było'' - jak przed laty śpiewała Maryla ,,i nie wróci więcej''...
Wrócę jednak do wspomnianej w tytule róży. Bądź jak róża; piękna, zadziwiająca swym urokiem, barwnie ubrana, soczyście pachnąca i czasem zadająca ból. Z tym ostatnim trochę jest przewrotności i zmartwienia, bo jak to? - A tak to! Jak nie tupniesz nogą, nie postawisz na swoim, to bedą cię traktować jak chwast. Musisz powalczyć, pokazać, że potrafisz!
Tak właśnie się dzieje - po latach pełnych podchodów, dążeń i perspektyw. Za moment pokażę tym, którzy we mnie nie zwątpili, swoje prace malarskie, swój mały, intymny i zdecydowany świat. Moje prace przepełnione uczuciami, emocjami i przejawami naprzemiennie różanych kolców i delikatnych, jedwabistych płatków. Jak to w życiu bywa, każdy miał jakieś niewielkie czy też mocniejsze tąpnięcia. Dotknął dna, zwątpił w dalszy ciąg wydarzeń czy też walczył do ostatniego wytchnienia.
Pewnego razu ... - ,,W moim magicznym domu, wszystko się zdarzyć może''... to słowa piosenki Hanny Banaszak, ale u mnie zdarzy się to w moim ogrodzie, w plenerze, wśród moich ukochanych roślin między innymi wśród róż. Moje obrazy malowane przez lata, ujrzą światło dzienne i tych, którzy poddadzą je swoim osobistym ocenom. Dla mnie moje dzieła są wszystkim, to moje ,,dzieci na płótnie'' w każdym widać moje odbicie, mój stan duszy i ciała. Wrażliwość i chwilowe wyczerpanie organizmu są tylko kreską, a sentyment i spokój to kolory, którymi wypełniam ten czy inny obraz.
Czy jestem jak róża? - staram się bardzo, by moje malarstwo zachwycało, by oddawało innym swe piękno. To moje prace, mój wkład i czas spędzony na tym, co lubię najbardziej. Zanim wszystkie płatki oblecą, zanim minie lato, pragnę dać z siebie jak najwięcej. Cieszyć, porażać optymizmem i sprawiać, że świat będzie trochę bardziej dla nas przyjazny i przyjemniejszy. Sprawić, by okrucieństwa i niepewność jutra, były choć przez moment czymś w rodzaju różanego, cudownego ogrodu.
Komentarze
Prześlij komentarz