Czuły dotyk.

 






Niełatwo pisać o czymś, co każdemu z nas kojarzy się zupełnie z czymś innym. Jak donoszą internety; Dotyk, to jeden ze zmysłów, jednak wrażenia określane łącznie jako dotyk są kombinacją sygnałów przesyłanych przez komórki reagujące na ciepło lub zimno, nacisk oraz uszkodzenie. 


Sam w sobie dotyk pobudza nasz organizm do działania, sprawia czasem przyjemność, a czasem ból. Dotyk może nas uszczęśliwić, zapewnić wewnętrzny spokój, relaks i beztroskę. Może nas wprowadzić w błąd, uszkodzić czy zdystansować. Działa kojąco, rozluźniająco i wprowadza nas w stan błogiego skupienia i wyciszenia. Jednak wciąż mówimy o ,,dobrym'' dotyku, bo o niego głównie chodzi. Od macierzyństwa po ostatnie chwile- to dotyk ma znaczenie. 


Czule dotykamy nowo-narodzonego, przez lata nasze matczyne ręce biegną w jednym kierunku. Po główce, po chorym brzuszku czy najczulej jak potrafimy, wieczorem, przed snem- po pleckach. Smyramy czując ulgę, a psychologia dotyku mówi sama za siebie- dlaczego ten dotyk jest tak ważny? Pragniemy go bardziej, niż nam się wydaje. Wszystkie fazy dotyku są dla nas istotne, odczuwamy komfort czy czasem wręcz emocje obezwładniające, jednak za każdym razem jest przyjemnie. 

Jeśli czuły dotyk to czy; przycisk w windzie, klikanie w poszukiwaniu drogi czy przodków też będzie miłe? Raczej nie - dotykamy wszystkiego, ściskamy i tulimy w ciemnościach telefon, stykamy się z rzeczywistością, posiadamy więź ze wszystkim, co nowe, co błyszczące i reagujące odpowiednio na nasze komendy. To już nie to samo, oszukujemy się dotykając erotycznych zabawek, sztucznych przedmiotów, które są tylko substytutem naszej świadomości. Brak nam cierpliwości i poczucia swobody. Unikamy bliskich kontaktów, ponieważ boimy się reakcji ze strony dotykanego. A może nie potrafimy dotykać? Nie mam na myśli dotyku erotycznego, a tego codziennego, przyziemnego i wsłuchującego się w nasze codzienne potrzeby i pragnienia. Przytulenie, pogłaskanie czy entuzjastyczne  reagowanie na nasze bodźce, da nam czasem więcej niż sam dotyk. 


Tak bardzo cieszymy się na myśl o tym, że za moment  we wszystkim zastąpią nas roboty. A na myśl nie przyszło, że te roboty nijak mają się do naszej wrażliwości i ludzkich potrzeb. Sześćdziesiąt procent z naszego życia zabiera nam właśnie wspomniany dotyk. Czy w biurze czy w ogromnych rozmiarów magazynie czegoś bez przerwy dotykamy. Stukamy w klawiaturę, czule dzierżymy w dłoni przyrząd, którego nie sposób zawieść. Konflikt dysfunkcyjny tu nie ma nic do działania, brak zwycięzcy i przegranego- do czasu! 

Już na koniec; Jako czynny obserwator świata jest mi bardzo przykro, że tak mało w nas potrzeby dotykania. Ten miniaturowy element naszego codziennego funkcjonowania przejął wszelkie wartości, stał się elementem kultu, szpanu i rytuału. Telefon komórkowy, bo o nim mowa, jest obecnie dotykany bardziej czule niż nasi bliscy- na nich brak nam czasu, bo ON dzwoni, trzeba go dotknąć. Bo ON komunikuje nam, że...Trzeba dotknąć dłużej, by napisać tekst. Dotykamy w sklepie, na ulicy, w parku, aucie czy w nowoczesnej kuchni. A nikt nie zadał sobie trudności, by zrobić przerwę w ,,tych złudnych dotykach'' i czule objąć kochaną osobę, dłużej pobyć z dzieckiem, z czworonogiem na spacerze. Ot, takie moje odczucia, smutne, ale prawdziwe. P.S. Osobiście na brak dotyku nie narzekam. A telefon służy mi do kontaktowania się ze znajomymi, ale w rozsądnych proporcjach. Dziękuję za uwagę. 

Komentarze