Z kuchni Zofii.


Końcówka lata dość przyjemna, wciąż słoneczko umila czas, a ogród zachwyca swymi darami. Choć kapusty nie uprawiam, bo wszelkie stworzenie zwołuje się i zżera co w zasięgu oka, ale pokaźną głowę zakupiłam u zaprzyjaźnionej Halinki z błońskiego targu. O kapuście dziś mowa; to bohaterka wśród jesiennych frykasów. Nie muszę wspominać ile zawiera witamin, jak wielka jest jej moc w odchudzaniu, a przede wszystkim w codziennym pichceniu. Mnie jednak naszło dziś. Od wiosny nie miałam z nią do czynienia[ kiszona najlepiej smakuje zimą, a wiosna należy jednak do sałaty] Moja propozycja kulinarna!



Niewielka główka kapusty, jeden por, mała główka czosnku, trochę ulubionego mięsiwa; mogą być kabanosy, parówki czy resztki wędlin podsmażone wcześniej na patelni. Sporo ziół; oregano, bazylia, pieprz, trochę soli, majeranek, suszone pomidory i parmezan na posypkę. {jeśli nie zużyjecie całej główki, z reszty zróbcie surówkę- dodając startą marchewkę, trochę cebulki, oliwka pieprz i sól- na odchudzanie, piękną cerę i wiele innych- czytacie w tych netach,  to sami wiecie lepiej} Osobiście lubię kapustę, czekam aż będę mogła zrobić kiszoną. 



Kroję kapustę w kwadraty{najpierw wzdłuż, a później tworzę wspomniane kwadraty, zdecydowanie bez linijek i suwmiarek}- Kapuściane formy wrzucam równomiernie na rozgrzaną oliwę{najlepiej do woka} Kapusta ma się przyrumienić, po chwili dodaję posiekanego pora i całą resztę. Po pięciu minutach doprawiam ziołami, solą i pieprzem. Można dodać kilka pomidorków koktajlowych, ale niekoniecznie. 





Na wolnym ogniu trzymamy jeszcze chwilę[około 2-3 minut] Pomidorki puściły sok, czym podkreśliły subtelny smak potrawy{można zamiast pomidorków użyć przyprawy Ajvar lub łyżkę przecieru. Całość wykładam na talerz, posypuję startym parmezanem i gotowe. Razem z przygotowaniem zajęło mi to niecałe 30 minut. Ot, potrawa gotowa, a jaka smaczna, pożywna i delikatna. Ten tylko się dowie, co spróbuje ją wykonać. Polecam się na przyszłość! Smacznego!

Komentarze