Nic się nie chce, nie udaje, a tym bardziej nie smakuje. Znajomi, przyjaciele i bliscy oferują pomoc, ale nie sposób nic przełknąć, no może niewielkie porcyjki czegoś ze spiżarni. Skoro jest imbir, cytryna i dobrej jakości, a raczej z pewnego lokalnego źródła miód, to herbatka gotowa. Są buteleczki nalewek z pigwy, wiśni, malin, lilaka, mniszka lekarskiego, ałyczy, porzeczki czy jeżyny. Nijak nalewka ma się do wskazań medycznych, ale czasem niewielka jej ilość rozgrzeje do czerwoności, nada życiu blask. Skoro jest pod ręką czosnek, ostra papryczka, to nic nie stoi na przeszkodzie, by wtrąbić malutką kanapeczkę z masełkiem i wspomnianymi smakołykami. Czosnek działa przeciwbakteryjnie, dodany do wielu potraw potrafi zdziałać zdrowotne cuda.
Czasem, gdy kapusta jest zbyt kwaśna {producent dodał ocet} ja dodam troszkę cukru, może być ten brązowy, z trzciny cukrowej. Zawsze daję takiej surówce godzinę, by ,,doszła'' złapała porządane właściwości.
Kilka dni wstecz pisałam o barszczu, burakach i tym podobnym. Dziś stoi taki porządny słój na parapecie, wypełniony kawałkami buraczka czerwonego, czosnku, liścia laurowego, ziaren ziela angielskiego i...na brzegu kwaśnego jabłka. Delikatnie fermentuje, to jego trzeci dzień, mimo choroby, wstałam i nastawiłam te delicje. Będzie w czasie rekonwalescencji i jako zaczątek wykwintnego barszczu. Cóż jeszcze można z takich zakwaszonych buraków? jakiś czas temu, bodajże na wiosnę, robiłam z nich sałatkę. Z dodatkiem fasoli, ogórka kiszonego, sera [do wyboru; feta, pleśniowy lub kozi] Odrobina oliwy lub dla znudzonych i żyjących w pośpiechu, z porcją dobrego majonezu. Ot, ode mnie dla was! To, co lubię o tej porze roku, kiszonki są mega pycha!
Komentarze
Prześlij komentarz