Moja mała Ojczyzna.

#Błonie #Mazowsze #wolnośćsłowa #kulinarnie #naszezdrowie
Tu się wychowałam, tu urodziłam, tu spędziłam najpiękniejsze lata dzieciństwa i wczesnej młodości. Mazowsze, wcześniej - powiat Pruszkowski, województwo stołeczne, warszawskie, obecnie- gmina Błonie. To tu stawiałam pierwsze swe kroki, wśród łanów złotego żyta, dorodnej pszenicy, ostrego jęczmienia i późniejszego owsa. Tu pierwsze kilometry na swoim zielonym ,,Flamingu'' [to nieduży składak, komunijny] Pierwszy kontakt z koniem, psem, kotem, wieprzkiem i byczkiem. Na Mazowszu było pięknie, zielono, czysto i spokojnie. Czas szybko mija, trawę, pola, pastwiska zalano betonem. Potrzeba konsumowania {...} lans czasem wskazany! Mimo wszystko i tak mam gdzie śmigać latem na rowerze, mam gdzie bywać i co podziwiać. Nie poddam się, kocham ten kawałek ziemi. 




...Tu słupki, wykresy i podane na tacy dane nic nie poradzą, nie lubimy czytać. Choćby nie wiem co! Dwa, trzy zdania- to już nie co za dużo. 

Kulinarnie- smacznie i momentami niezbyt zdrowo, bo tłusto i obficie. Jednak osobiście tak tego nie nazwę, tłusto musiało być, ponieważ wszyscy domownicy, sąsiedzi i bliscy wychodzili rankiem w pole. Nędzny kundel pilnował domostwa, koty wygrzewały się na słońcu, a seniorzy siedzieli na ławeczkach tuż przy domach. Cóż każdy z nas zapamiętał z tych lat minionych dawno temu? - Jakie smaki, warzywa, owoce? Śmiem wspomnieć, że na Mazowszu nie było źle, bliska odległość do Warszawy powodowała, że czasem można było wrócić z niej z paczką kakao, tabliczką czekolady, wystaną u Wedla.

{to historyczna fota, Wisła, Sebuś i kobyłka}
Jednak nie samymi słodkościami żył wtedy człowiek. Do stolicy mało kto jeździł, bo i po co. Wszystko niemal było w zasięgu ręki, GS dowoził, co miał, kura zniosła jajko, krowa dała mleko, ziemia urodziła ziemniaka, marchew czy buraka. Na Mazowszu głównie uprawiano wspomniane ziemniaki, zboże i buraki cukrowe. 


Cała masa podobnych wpisów jest w archiwum bloga.

Z buraków cukrowych moja Ciocia Janka wypiekała dla mnie [tak mówiła] niezwykle pyszne, rumiane bułeczki. Do dziś pamiętam ich smak, pulchniutkie i słodkie. Na polach Mazowsza można było dostrzec niedocenioną dziś i zapomnianą brukiew. To ta sama brukiew, podawana zwierzętom w czasie zimy, służyła za batoniki, słodkie przekąski czy za ,,coś na ząb'' Pomarańczowa w środku, chrupka, delikatnie słodka, a przede wszystkim bardzo zdrowa- dziś jej nie widzę, a szkoda. 


,,Hej Mazowsze, jakie cudne, gdzie jest taki drugi kraj, Tu przeżyłeś chwile cudne...'' Nie piszę tego po to, by w wielu poruszyć nostalgię i smutek, ale by westchnąć czasy beztroskie i niezwykle przewyborne. Fantastyczne potrawy z prostych zielsk takich jak szczaw czy koper, dodany do młodych kartofli. 

Idealnie przyrządzony kompot z mirabelki, tej zza miedzy. Perfekcyjny placek na drożdżach z dodatkiem czegoś, co odkryłam dopiero po latach{ to były śliwki z cynamonem i gruszkami} Tu, na Mazowszu rosną wyśmienite śliwki i gruszki, tylko nasze gusta kulinarne trochę się zdeformowały. Bliżej nam do ananasa, awokado czy banana niż do poczciwego jabłka, które króluje na Mazowszu. 


Na Mazowszu rosła fasola, groch i bób. Tuż za domem był niewielki ogródek i sad, a w nim Kosztele, Reneta Landsberska, Oliwka żółta, Kronselka, Boiken czy poczciwa Malinówka. Były grusze, śliwy i winogrono. Nikt nie walczył z owadami czy chorobami, czasem coś samo przyszło i ...samo odeszło. We wspomnianym mazowieckim ogródku, tato miał pomidory, kapustę i selery. Wszystko nawożone naturalnym, zwierzęcym nawozem [obornikiem czy jak tam inaczej, gnojem] Kuchnia regionalna - mazowiecka różniła się od innych, a może na owe czasy niczym się nie różniła. Samo słowo ,,biednie'' ciśnie się na usta, choć biedy nikt wtedy nie czuł. Co region, to zwyczaj i tradycja, ale gdy mąka była w spiżarni, ziemniaki w piwnicy to już była połowa sukcesu. 


[jadało się ,,czarne'' kluski, ze skwarkami, niebo w gębie] 
Była komuna, trudne czasy i wszyscy [ były wyjątki, jak w każdym systemie i czasach] mieliśmy różny dostęp do dóbr materialnych, smakowych i ogólnych. W latach 70' uprawiano mak, ale co się  działo z makiem każdy zapewne wie, jednak,  co z łupinami makowymi- tego tu nie napiszę...[choć to już przeszłość] Po ,,makowiny'' zjeżdżali tacy zarośnięci, mało zadbani. Podobno nieźle za ten susz płacili, z czasem okazało się, że to narkomani. Ech! Dziś plantacje maku czy konopii są, ale to już inna bajka.  


Z czasem pojawiły się na mazowieckich polach tulipany, cebula, pory i mało znane zioła. Bardzo wiele się zmieniło od tamtych lat, Mazowsze tętni życiem, po polach pędzą ogromne maszyny rolnicze, ludzie się spieszą, nie rozmawiają ze sobą, ziemia nie nadąża nad planami rolników. Ci wyciskają z niej ile wlezie, Mazowsze zapełniło się autami, nowoczesnymi drogami, domami i magazynami. To tu, na Mazowszu powstało w ostatnich latach największe w kraju centrum logistyczne, tu w powiecie warszawskim- zachodnim, w gminie Błonie. Z czego tu się cieszyć? więcej tirów, większy ruch i zamęt!!! Żal tego Mazowsza sprzed lat, żal ojcowskich koni, piaszczystych dróg i tego, że jest się już ,,bliżej niż dalej''. Cdn...

Komentarze