Pani D..

#dynia #zupa To zupełnie inna dynia, niż ta z lat dzieciństwa.
Co to takiego?-  Oczywiście chodzi o królową jesieni, chrupką, pomarańczową, bogatą w wiele witamin i co tu gdybać, tanią dynię. Obok pospolitej, ale również niezwykle przydatnej marchewki, dynia robi furorę. Mało znana dekady wstecz, wręcz zapomniana, ale odkryta na nowo, i bardzo dobrze. Wiele informacji uzyskacie poprzez internet i jego strony, całe łamy, strony i karty z przepisami na ten czy inny przysmak. Jednak jak to bywa u mnie, chciałam podzielić się kilkoma, własnymi obserwacjami i informacjami na temat tej korpulentnej  i zazwyczaj pękatej damy.


[te niewielkie marchewki, to nie olbrzymy z marketu, a z ogrodu, #eko]
Piżmowa, hokkaido, zwyczajna, olbrzymia, smaczna, delikatna, zdrowa, a przede wszystkim łatwa w uprawie. Choć na wiosnę wysiałam kilka jej odmian, to niestety, zamiast dyni wyrosły kabaczki i cukinie{takie cudeńka w postaci nasion oferują sklepy, nie tylko ogrodnicze} Rok temu, gdy ,,podpędziłam'' sadzonki, raczej dynia nie lubi tego typu eksperymentów, rosła słabo i wysiew musiał być powtórzony, do gruntu. Ta jednak szybko ,,wyszła'' złapała oddech i swymi zielonymi pędami poszła aż na gałązki wiśni. Podlewana i dopatrywana każdego dnia, rosła i pęczniała dumnie na grządce. 



Późnym latem [tak około połowy września] zgubiła trochę liści, ale wciąż tyła i nabierała cudownych rumieńców. Praktycznie to siedziała sobie na tej grządce do października, gdyż słoneczko przygrzewało, a wiatr delikatnie muskał jej okrąglutkie boczki. Po uprzątnięciu prawie wszystkich roślin, pozostała ona. Zabrałam ją z ogrodu i postawiłam na przydomowym tarasie, by towarzyszyła kotu i witała przybyłych gości. Z czasem musiałam ją dźgnąć brutalnie ostrym nożem [niestety, innej wersji nie będzie] Ciasto dyniowe, dynia w occie, mrożone porcje dyni na zupę, no i w końcu pikantna odsłona dyni czyli ,,coś na ostro''



W niewielkim garnku zrobiłam wywar z podudzia indyczego, całego selera[razem z grzywą] i cebuli. Gdy wywar ,,dochodził'' na patelni do grillowania, podkręciłam całą [ze skórą, bez pestek] dynię hokkaido i kilka ,,na cztery'', pokrojone marchewki, oczywiście na kapce oliwy. Wszystko upiekło, a raczej udusiło się na pół miękko. Wyjęłam podudzie, seler i cebulę, a do wywaru wrzuciłam całą zawartość patelni. Po pięciu minutach delikatnego ,,pykania'' zmiksowałam blenderem [ nie na doskonałą masę, ale tak, by widać było kawałki dyni] Pokroiłam mięsko z podudzia, dodałam szczyptę kurkumy, imbiru, pieprzu cytrynowego, soli i papryki Cayenne. Cóż, chcieć więcej, bez śmietany, ale za to z własnoręcznie przyrządzoną, dojrzewającą kilka miesięcy karkówką. Smacznego!

Komentarze