#Śledzik w... - tym razem zrobiony tradycyjnie, własnoręcznie w warunkach domowych, przy dźwiękach znanych i lubianych. Osiem, średniej wielkości śledzi, solonych i wymoczonych, pociętych w niewielkie paski. Dodatki to; domowy sos paprykowo -pomidorowy, suszone pomidory, sparzona [delikatnie osolona, z odrobiną octu woda] cebula, pocięta w cienkie paski. Nic więcej, lekko wymieszane i schowane do lodówki, w celu; nabrania mocy. Cóż więcej o nich mi pisać, nie jem śledzi wyłącznie 24 grudnia, ale przez niemal cały rok. A skoro śledzik lubi pływać, to sobie pływa w sosiku i czeka na jakąś okazję. Jędrny, pozbawiony ości, kupiony bez kolejki w ,,Rybnym'' na Rynku w Błoniu. Miła pani, miała czas na pogawędkę i wymianę informacji względem tego, czym handluje- jeszcze tam wrócę. Ktoś rzeknie; wsio na pomidorowo- paprykowe kopyto. Nie! Zrobiłam też śledzika w śmietanie, z dodatkiem musztardy francuskiej, curry, kurkumy, cebuli i kapki octu. Rewelacja!
Oto Sum...jak podają nety; Sum pospolity, sum, sum europejski- gatunek ryby z rodziny sumowatych. Sum- największe wyzwanie dla wędkarzy. Jest rybą wysoko cenioną za niezwykle smaczne mięso. Ryba słodkowodna. Osiąga długość ponad 2m i nawet 100 kg wagi. Tu, w sosie wiadomym czyli, to, co znajdzie się za ścianą. Słoiki, puszki, butle z pomidorami, papryką, niczym Utrata po zimie, zalały dość spore kawałki suma. A wszystko delikatnie pyrkało na gazie, do momentu, gdy sumie mięsko stało się miękkie.To tyle byłoby na dziś. Liść laurowy, ziele angielskie i odrobina czasu.To niezwykły utwór, pasuje do śledzia.
Komentarze
Prześlij komentarz