Co w trawie piszczy.


Skowronek czy kos? Rukola czy sałata? Cebula czy por? Wiosna czy jesień? Zimno czy ciepło? Porządek czy bałagan? Jak tak sobie popatrzę na otaczający mnie świat [ bardziej w nim osoby] to robi się niedobrze. Świat bez nas, jaki byłby ten świat bez ludzi? Ano, pewnie spokojniejszy i zapewne bardziej kolorowy. Trawa mogłaby rosnąć od wiosny do jesieni, zwierzęta mogłyby decydować, które jej kąski nadają się do spożycia, owady szperać do woli. Człowiek jest zagrożeniem, niby istota rozumna, inteligentna i rozważna, a same z nim kłopoty.,,Hey You'' Pink Floyd- klik

Co w trawie piszczy? -to zależy na którym boku się położysz, które ucho przytkniesz. Mój osobisty pamiętnik zawiera czasami trudne do określenia stany mojego myślenia. Jednak to mój pamiętnik, moje myśli, mój świat. Słowa w nim pisane, tematy poruszane, pozostaną na długo, póki człek łazi po ziemi, póki zastanawia się nad istotą tego, co przed nim. Jednak odnoszę wrażenie, że człek- to istota pusta, zajadła, chorobliwie zazdrosna i leniwa. Ostatnie dni dały temu przykład; Święto Ziemi! 


Tu pstryk, tam kilka pstryków, flesze, błyski, uśmiechy tych, dotąd niereagujących na nic. Trzeba pokazać się z workiem pełnym śmieci, zgarniać ,,lajki'', dopisać szczególnie miłą fabułę. Raz do roku, sztaby zorganizowanych patriotów, obywateli i społeczników rusza na podbój lokalnych rowów, zapomnianych chałup i pobliskich mokradeł. Rzesze przedstawicieli miast i wiosek ustanawia kierunki jazdy i podboju nielegalnych wysypisk śmieci. Raz w roku, łapiemy się za głowy; skąd tyle tego syfu wokół! -Ano samo się wysypało...i tak by można w nieskończoność...blablabla...ale na trudny temat, bardzo niewygodny. {o mokradłach napiszę wkrótce, to bardzo ciekawy temat}

Na pytanie; Co w trawie piszczy? Wielu odpowie; Też by mi się chciało słuchać! albo; Nie ma lepszych rzeczy! Skoro tak bardzo przejmuje nas planeta Ziemia, życie Eko i wsłuchiwanie się w potrzeby Matki Natury, to czemu nasza codzienność tak bardzo odbiega od normy? -Na zabój śmiecimy, karmimy siebie i bliskich okropnym syfem {po co czytać, co napisał producent, my wszystko wiemy lepiej} Wczoraj przy okazji małych zakupów spojrzałam na owoce. Truskawki giganty [w normalnych warunkach, nigdy tak wielkie nie bedą] marchew, pietruszka, rzodkiewka...jak malowane, znaczy dowalone chemii, ile wlezie. Ot, takie buty, znaczy produkty polecają się na nasz stół...Fuj!

Komentarze