#pierwszakomunia #bazylia #impreza #podatek
Czas białych okryć, takich samych wianków i bucików nastał wraz z początkiem maja. Moje lata bycia ,,komunistką'' dawno przeszły do historii, ale to, co obecnie się wyprawia - przyprawia często nie tylko o ból głowy. Ludziska jak Polska długa i szeroka, dają się ponieść kościelnej, a raczej księżowskiej fantazji. Wszak dzieciak jeszcze mało rozumny, a rodzic tym bardziej. Cwany jest pleban i jego świta. Od kilku dekad trwa batalia; Co kupić na plebanię? - Złoty kielich?
Bardziej czy mniej złota ma mieć? Dywan pod nogi prowadzącego celebrę, szaty wyszywane za dolary? A może wycieczka zagraniczna, by se chłop odetchnął od grzeszników? Złapał oddech, a raczej za jakiś przyzwoity, godnych wikarego rozmiarów wydech złapał. Książka pt; ,,Pastwisko'' Ignacego Dudkiewicza o tym, jak przeszłość, strach i bezwład rządzą polskim kościołem. Boimy się tego, co zwie się Oświeceniem, uciekamy od tematu, czekamy, że minie nas i pójdzie dalej. Oświecenie bywa taktowne i proste w obsłudze, ale czy dla wszystkich. Tradycyjnie było; zastaw się, a postaw się. To było w Średniowieczu i w latach, gdy wszystko niemal było na kartki czy talony. Dziś podobno mamy zdrowe mózgi- mamy?{Zochna- komunistka na rękach kuzyna Macieja, karmiona przez kuzynkę Halinę, galaretką owocową}
Prezent słuszny czy bezcelowy, ma się rozumieć, ma trafić tak, by z ambony o nim było z kwartał co najmniej. Ludziska debatują, licznie przybywają na zebrania i zastanawiają się; jaki odcień bieli w tym sezonie, jakie święte obrazki, kogo za fotografa, jaka sceneria, ile gości, w jakiej kwocie dar dla parafii? Dzieciak i tak nie kuma, o co biega. Ruch w interesie trwa od kilku miesięcy, rodzina dwoi się i troi, by sprostać rzeczywistości, a raczej głupocie jaka opanowała społeczeństwo. Trza się ustroić, dzieciaka wyszykować, chałupę ogarnąć, bo może kotoś przed lub po- zajrzy. Impreza rzecz jasna w knajpie, restauracji, domu weselnym czy zajeździe lokalnym. A narzekają, że nie mają kasy...{komentarz mile widziany, można również podać dalej} dziękuję.
Prezent słuszny czy bezcelowy, ma się rozumieć, ma trafić tak, by z ambony o nim było z kwartał co najmniej. Ludziska debatują, licznie przybywają na zebrania i zastanawiają się; jaki odcień bieli w tym sezonie, jakie święte obrazki, kogo za fotografa, jaka sceneria, ile gości, w jakiej kwocie dar dla parafii? Dzieciak i tak nie kuma, o co biega. Ruch w interesie trwa od kilku miesięcy, rodzina dwoi się i troi, by sprostać rzeczywistości, a raczej głupocie jaka opanowała społeczeństwo. Trza się ustroić, dzieciaka wyszykować, chałupę ogarnąć, bo może kotoś przed lub po- zajrzy. Impreza rzecz jasna w knajpie, restauracji, domu weselnym czy zajeździe lokalnym. A narzekają, że nie mają kasy...{komentarz mile widziany, można również podać dalej} dziękuję.
Rower, komputer, zegarek, hulajnoga, komóra z doładowaniem na pół roku to już przeżytek. Teraz trzeba mocno się napracować, by znaleźć coś, co ,,komunistę'' zaciekawi. Zaimponuje innym, zrobi wrażenie na całej tej przybyłej na żer gawiedzi. Wycieczka do Czechosłowacji czy Bułgarii nie wchodzi w grę, ma się rozumieć. Wyspy Wielkanocne, Bali, Islandia z całą bazą doznań? - Dzieciak sam przecież nie poleci, trzeba uzgodnić termin, miejsce. Szkoły latania, wierzgania, brykania i kopania powstają jak grzyby po deszczu. A wystarczyłoby; Dziękuję! Ale za co? Po co? ta cała maskarada. Nie wspomnę, co dać na prezent ślubny, płyta winylowa już nie wystarczy...I jak tu się nie napić. Amen.
Komentarze
Prześlij komentarz